Archiwum kategorii: Związki

Znaczenie strukturalizacji czasu w kształtowaniu więzi małżeńskiej, Antoni Tomkiewicz (2007)

Związek małżeński tworzą osoby odmiennej płci o zróżnicowanych, niepowtarzalnych osobowościach, którzy decydują się spędzić życie razem. Jakość wzajemnych relacji w związku małżeńskim zależy w dużej mierze od osobowości małżonków, która podlega ciągłemu rozwojowi. Małżeństwo, podobnie jak osobowość, nie jest czymś raz danym; musi ciągle stawać się i samorealizować. Istotnym motywem wyboru partnera do małżeństwa, a także zawarcia związku małżeńskiego jest miłość.

To miłość sprawia, że małżonkowie są do siebie otwarci, ufają sobie, udzielają wzajemnego wsparcia. Wszystko to sprawia, że małżeństwo jako instytucja podlega postępującej personalizacji. Dokonujące się przemiany w instytucji małżeńskiej sprawiają to, że następują przesunięcia akcentów ze sfery prawno-socjologicznej na zagadnienia natury psychologicznej i osobowościowej.

Obecnie coraz bardziej potrzebna jest wiedza psychologiczna dotycząca małżeństwa jako związku interpersonalnego. Jednym z ważnych czynników prawidłowego funkcjonowania małżeństwa jest znajomość i przestrzeganie podstawowych praw interakcji interpersonalnej.

Główne znaczenie w związku małżeńskim ma więź emocjonalno-społeczna małżonków. Wypływa ona z potrzeby komunikowania się z drugim człowiekiem. Na terenie nauk społecznych istnieje wiele definicji dotyczących więzi małżeńskiej. Leon Dyczewski określa ją „jako kompleks sił zewnętrzny i wewnętrznych działających w małżeństwie, które uwarunkowane są przez przeżycia emocjonalne, współdziałanie i określone postawy wobec wartości kulturowych, społecznych i gospodarczych. Coraz częściej jednak w literaturze psychologicznej ujmuje się więzi jako zespół czynników, które zapewniają małżeństwu istnienie i trwanie. Do tych czynników zalicza się współodczuwanie, współrozumienie i współdziałanie

Współodczuwanie wyraża się poprzez wchodzenie w świat doznań i przeżyć drugiego człowieka. Jest to możliwe przy aktywnym współudziale stanu Ja-Dziecko, który jest źródłem postaw emocjonalno-uczuciowych. Współodczuwanie jest bardzo ważnym elementem więzi małżeńskiej, gdyż obejmuje sferę uczuciową. Zakłada ono uczestniczenie w przeżyciach emocjonalnych drugiego człowieka i stwarza możliwość wewnętrznego, wzajemnego ubogacenia się.

Innym ważnym elementem w więzi małżeńskiej jest współrozumienie. Jest to interakcja w sferze intelektualnej. Współrozumienie jest warunkiem prawidłowego kontaktu osobowego, obejmującym wzajemne słuchanie i zrozumienie. Dzięki współrozumieniu, które dokonuje się na płaszczyźnie Ja-Dorosły, małżonkowie mogą lepiej poznać się wzajemnie, mogą siebie zaakceptować takimi, jacy są, a także udzielać sobie nawzajem przebaczenia. Poziom wspólrozumienia zależy od zaspokojenia podstawowych potrzeb, takich jak potrzeba bezpieczeństwa, uznania i poczucia własnej wartości. Współrozumienie wśród małżonków wyraża się w ich przekonaniach, zainteresowaniach i poglądach. Odkrywanie, poznawanie i akceptacja wspólnych wartości zbliża małżonków do siebie i jest źródłem spójności na płaszczyźnie poznawczej.

Istotne znaczenie w umacnianiu więzi małżeńskiej ma współdziałanie, które jest uwieńczeniem więzi w sferze emocjonalnej i poznawczej. Wiąże się ono z realizacją zadań i celów, które wyznaczają sobie małżonkowie na przykład w wychowaniu dzieci, w prowadzeniu gospodarstwa domowego, w procesie kształtowania swoich osobowości. Współdziałanie zbliża małżonków do siebie, pogłębia uczucia sympatii, solidarności i miłości. Wyraża się ono w warstwie aksjologicznej, socjologicznej i kulturologicznej i odnosi się przede wszystkim do funkcji stanu Ja-Rodzic.

Funkcjonowanie związku małżeńskiego dokonuje się w czasie. Dla kształtowania się więzi małżeńskiej bardzo ważne jest odpowiednie zagospodarowanie czasu przez małżonków, aby mogli urzeczywistniać współodczuwanie, współrozumienie i współdziałanie.

Celem artykułu jest ukazanie znaczenia strukturalizacji czasu w kształtowaniu więzi małżeńskiej. W analizie transakcyjnej strukturalizacja czasu określana jest jako silna potrzeba (głód), ponieważ zapodmiotowana jest w biologicznej warstwie człowieka. Zaspokojenie tej potrzeby chroni człowieka przed nudą i motywuje do zagospodarowania czasu w celu otrzymania pozytywnego wsparcia („głasków”).

W artykule podjęto się empirycznej weryfikacji szukania związku między poziomem poczucia więzi a strukturalizacja czasu u współmałżonków. W tym celu przeprowadzono badania wśród 148 małżonków o różnym stażu małżeńskim. Zastosowano tu dwie metody: Skalę Więzi Małżeńskiej (opracowaną przez J. Szopińskiego) oraz Skalę Strukturalizacji Czasu – własnej konstrukcji.

Na podstawie uzyskanych wyników za pomocą Skali Więzi Małżeńskiej obliczono wskaźnik poziomu więzi, a następnie wyodrębniono dwie grupy: osób o wysokim (WWM+) (37 osób) oraz o niskim poziomie więzi małżeńskiej (NWM-) (36 osób). Więzi dotyczyły trzech podstawowych czynników: współodczuwania, współrozumienia i współdziałania. Wyodrębnienie tych dwóch grup umożliwia poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak strukturali-zują czas małżonkowie o silnej i słabej więzi małżeńskiej? W badaniach wzięło udział: 74 kobiety i 74 mężczyzn o różnym stażu małżeńskim: 3-Iet-nim, 10-letnim i 15-letnim. Interpretacja wyników badań odnośnie do istniejących związków pomiędzy więzią małżeńską a strukturalizacja czasu zostanie poprzedzona omówieniem zagadnień związanych z potrzebą struktur czasu w świetle analizy transakcyjnej. I. STRUKTURALIZACJA CZASU JAKO ISTOTNA POTRZEBA CZŁOWIEKA

Ważną potrzebą życiową człowieka jest „głód” struktur czasu. Zaspokojenie tej potrzeby wymaga zagospodarowania całego czasu, jaki człowiek ma do dyspozycji, i jest związane z otrzymywaniem pozytywnych względnie negatywnych „głasków” (strokes). Oprócz tej potrzeby, nazwanej „głodem”, są jeszcze potrzeby stymulacji oraz doznawania rozpoznania (potrzeba otrzymania wsparcia).

Czas, jaki człowiek ma do dyspozycji, powinien być wypełniony i urzeczywistniany. Od początku życia człowieka czas jest ustrukturalizowany w sposób naturalny. Małe dziecko wypełnia czas długimi godzinami snu, poprzez wykonywanie prostych czynności (np. przyjmowanie pokarmów czy też czynności zabawowe). Wraz z rozwojem psychofizycznym zwiększa się czas czuwania, który powinien być odpowiednio zagospodarowany przez wolne decyzje człowieka. W analizie transakcyjnej przyjmuje się następujące formy strukturalizacji czasu: wycofywanie się, rytuały, rozrywki, aktywności, gry i intymność. 1.1. WYCOFYWANIE SIĘ

Od czasu do czasu człowiek wycofuje się ze swego otoczenia – w sposób fizyczny lub psychiczny – pozostając sam ze swoimi myślami i problemami. Wycofywanie się może być racjonalną i wolną decyzją człowieka, który pragnie pozostać sam, aby doświadczać swego człowieczeństwa; może też wynikać z wyuczonego sposobu reagowania na sytuacje trudne, kryzysowe. Poprzez wycofanie się z kontaktów międzyosobowych unika się sytuacji konfliktowej. Nie otrzymuje się wtedy „głasków” z zewnątrz, od innych osób, ale można udzielać sobie samemu „głasków”, tzw. ,vell-głaski („samo-głaski”). Pojawiają się one w fantazji lub we wspomnieniach człowieka .

Człowiek wycofuje się również wtedy, gdy nie jest w stanie przyjąć wszystkich bodźców skierowanych do niego. Zdystansowanie się od innych, oddanie się swoim myślom pozwala uniknąć wielu przykrości. Czasowe ograniczenie kontaktów międzyosobowych ma duże znaczenie w procesie samoregulacji. Istnieje jednak duże niebezpieczeństwo, gdy człowiek unika kontaktów z drugą osobą. Pozbawia go to możliwości otrzymywania znaków rozpoznania („głasków”), a tym samym zaspokojenia potrzeby uznania, poczucia własnej wartości.

W związku małżeńskim wycofywanie się małżonków może przybrać formę „życia obok siebie”. Małżonkowie koncentrują się wówczas tylko na własnych potrzebach, nie dostrzegają potrzeb swego współmałżonka i nie udzielają sobie wzajemnie wsparcia. 1.2.RYTUAŁY

Inną formą strukturalizacji czasu są rytuały, które określamy jako stereotypowe, proste transakcje międzyosobowe zaprogramowane przez zewnętrzne czynniki społeczne. Rytuały występują w formie zredukowanej (np. codzienne powitania, pożegnania) oraz rozbudowanej (np. ceremonie, rytuał toalety porannej). W rytuałach najważniejsza jest forma, a nie treść. Dzięki rytuałom ludzie zauważają swoją obecność, sygnalizują poziom wzajemnej akceptacji. Umożliwiają one nawiązanie kontaktów interpersonalnych bez narażania się na niepowodzenie, gdyż ich następstwa można przewidzieć. Stąd ryzyko psychologiczne stosowania rytuałów w życiu społecznym jest małe. W życiu małżeńskim rytuały dostarczają małżonkom pozytywnego wsparcia i mogą przyczynić się do wzmocnienia ich więzi małżeńskiej. Do takich rytuałów należą m.in. składanie życzeń, obchodzenie urodzin, imienin czy też rocznicy ślubu. 1.3.ROZRYWKI

W rozrywkach występuje większa dowolność niż w rytuałach, gdyż efekt nie jest tak łatwy do przewidzenia jak w rytuałach. Dlatego też wzrasta stopień psychologicznego ryzyka. Zasadniczą cechą rozrywek jest uprzyjemnianie czasu. Mogą one przybrać postać spontanicznych rozmów na różne tematy, wspólne zabawy i gry. Dzięki rozrywkom może nastąpić nawiązanie bliskich znajomości, a także dokonaanie wyboru partnera do małżeństwa. W rozrywkach decydującą rolę pełni stan Ja-Dziecko. Rozrywka może się przyczynić do umocnienia więzi ze współmałżonkiem. Może być środkiem pozytywnego wsparcia. 1.4. AKTYWNOŚĆ

Aktywność, czyli to, co człowiek chce czynić, co powinien czynić i co musi czynić, bywa określana jako działalność w świecie przedmiotowym i społecznym. Biorą w niej udział podstawowe sfery psychiczne i fizyczne człowieka. W aktywności przeważa funkcja stanu Ja-Dorosły, którego celem jest realizacja zadań życiowych, takich jak praca zawodowa, studiowanie, prowadzenie gospodarstwa domowego, wychowywanie dzieci. „Głaski” otrzymywane w wyniku aktywności przychodzą z opóźnieniem, gdyż często udzielane są po wypełnieniu zadania (np. za wykonaną pracę, za wychowanie dzieci itp.).

Aktywność w małżeństwie może dać małżonkom dużo satysfakcji, ponieważ dostarcza pozytywnego wsparcia, wzmacnia ich więź małżeńską oraz zwiększa poczucie własnej wartości. Natomiast nadmiar aktywności, nieodpowiednio ukierunkowanej, może prowadzić do wyczerpania psychicznego i fizycznego, zaburzając inne formy strukturalizacji czasu. 1.5. GRY PSYCHOLOGICZNE

Gry psychologiczne to seria ukrytych transakcji międzyosobowych, pozornie wiarygodnych, zawierających nie w pełni uświadomioną motywację . Gry powodują dalsze następstwa w postaci negatywnych uczuć, które gromadzone są w stanie Ja-Dziecko. Gry prowadzone są najczęściej w małżeństwie i rodzinie, gdzie relacje interpersonalne występują na płaszczyźnie uczuciowo-emocjonalnej. 1.6. INTYMNOŚĆ

Intymność jest określana jako głęboka zażyłość, wzajemne zaufanie; to także szczere, otwarte relacje interpersonalne, w których dawanie i branie nie ma charakteru wzajemnego wykorzystywania. W intymności występuje prawdziwe zainteresowanie drugim człowiekiem. W małżeństwie intymność łączy w sobie spontaniczność, głębokie zaufanie, czułość i empatię. Dotyka ono najgłębszej sfery psychicznej człowieka i tu otrzymuje najintensywniejsze pozytywne wsparcie.

Ludzie rzadko przeżywają intymność, gdyż obawiają się rozczarowania i zachowują raczej uczuciowy dystans wobec drugiej osoby. Chętnie jednak wybierają inne formy strukturalizacji czasu, aby zapewnić sobie psychiczny spokój.

Wszystkie te formy strukturalizacji czasu mogą mieć wpływ na więź małżeńską. Na podstawie przeprowadzonych badań w dalszej części artykułu przedstawiono relacje, jakie występują między formami strukturalizacji czasu a poziomem więzi małżeńskiej. II. STRUKTURALIZACJA CZASU A POZIOM WIĘZI MAŁŻEŃSKIEJ

Aby odpowiedzieć na pytanie dotyczące znaczenia strukturalizacji czasu na więź małżeńską, przeprowadzono analizę ilościową i jakościową otrzymanych wyników badań. 2.1. STRUKTURALIZACJA CZASU U MAŁŻONKÓW O WYSOKIM I NISKIM POZIOMIE WIĘZI MAŁŻEŃSKIEJ

Tab. 1. Poziom istotności różnic między średnimi wynikami uzyskanymi przez małżonków o silnej j słabej więzi małżeńskiej

Strukturalizacja czasu WWM- WWM+ t p. i.
    M a M a        
1. Wycofywanie 37,02 8,93 28,31 10,24 3,11 0,00
2. Rytuały 36,27 9,28 48,73 8,25 4,83 0,00
3. Rozrywki 34,15 11,02 54,12 10,83 5.83 0,00
4. Aktywność 38,05 8,20 41,01 10,23 0,29 0,58
5. Intymność 34,15 8,86 54,24 4,23 10,34 0,00

Wykres 1. Profile średnich wyników uzyskanych w Skali Strukturalizacji Czasu przez małżonków z wysokim i niskim poczuciem więzi małżeńskiej
Wyniki przedstawione w tab. 1 oraz ukazane na wykresie l świadczą o tym, że małżonkowie o silnej więzi małżeńskiej (WWM+) bardzo istotnie różnią się od małżonków o słabej więzi małżeńskiej (NWM-) w zakresie następujących form Strukturalizacji czasu: wycofywania się, rytuałów i in­tymności. Jedynie w aktywności nie stwierdzono istotnych różnic.

Osoby mające poczucie silnej więzi małżeńskiej zdecydowanie mocno strukturalizują swój czas poprzez intymność, dzięki czemu utrzymują szczere, głębokie, empatyczne relacje międzyosobowe. Wskazuje to na istnienie związku pomiędzy więzią małżeńską a intymnością. Intymność potrafią prze­żywać osoby o silnym stanie Ja-Dorosły – przy współudziale stanu Ja-Dziec-ko i Ja-Rodzic  i odznaczający się postawą akceptacji siebie oraz drugiego człowieka („ja jestem OK – Ty jesteś OK”).

Intymność jest środkiem pozytywnego wsparcia i nie ma tu miejsca na manipulowanie własnym obrazem siebie ani też wykorzystywania drugiego człowieka dla własnych egoistycznych celów.

Duże różnice wystąpiły w obu grupach badanych osób w wycofywaniu się (p<0,0). Osoby, które częściej wycofują się z kontaktów międzyosobowych, nie przeżywają głębokiej więzi małżeńskiej.

Na podstawie wyników badań nie można jednoznacznie stwierdzić, czy wycofywanie się jest skutkiem czy przyczyną słabej więzi małżeńskiej. Pozytywnie z intymnością korelują: rytuały (0,51) oraz rozrywka (0,69). Osoby silnie przeżywające więź małżeńską (WWM+) więcej czasu przeznaczają na rytuały i rozrywki ze swoim współmałżonkiem niż osoby o słabej więzi małżeńskiej (WWM-). Stosując rytuały, małżonkowie wzmacniają swoją więź małżeńską. Pamiętają o imieninach i urodzinach swego małżonka, potrafią wspólnie spędzać czas na przyjemnych rozmowach, organizują wspólnie wycieczki i rozrywkę w czasie weekendów i w okresie urlopów.

Na podstawie badań można stwierdzić, że więź małżeńska jest uwarunkowana strukturalizacją czasu. Największy wpływ ma tutaj intymność, a następnie rozrywki i rytuały. Przyczyniają się one do tego, że małżonkowie otrzymują dużo pozytywnego wsparcia w swoim związku małżeńskim. Natomiast zbyt czę­ste wycofywanie się, ucieczka od drugiego człowieka osłabia więź małżeńską. 

2.2. STRUKTURALIZACJĄ CZASU A CZAS TRWANIA MAŁŻEŃSTWA U OSÓB O SILNEJ WIĘZI MAŁŻEŃSKIEJ

Na podstawie wyników badań wyodrębniono trzy grupy osób o silnej i słabej więzi małżeńskiej, których staż małżeński wynosił 3, 10 i 15 lat.

2.2.1. Strukturalizacja czasu u małżonków o silnej i słabej więzi małżeńskiej żyjących w małżeństwie 3 lata

Tab. 2. Poziom istotności różnic miedzy średnimi wynikami otrzymanymi przez osoby o silnej (WWM+) i słabej więzi małżeńskiej (WWM-) żyjących w małżeństwie trzy lata

Strukturalizacją czasu WWM – N = 1 1 WWM + N= 18 t p. i.
1. Wycofywanie 28,49 3,92 25,91 11,80 0,14 0.89
2. Rytuały e, 15 13,15 46,11 6,39 2,15 0,05
3. Rozrywki 43,12 17,13 62,14 4,15 3,51 0,00
4. Aktywność 42,31 3,12 36,06 8,14 0,84 0,39
5. Intymność 29,17 17, U 64.32 S. 11 7,11 (1.00

Jak wynika z danych zamieszczonych w tab. 2, osoby z 3-letnim stażem w małżeństwie o silnej i stabej więzi różnią się między sobą w czterech formach strukturalizacji czasu. Różnice dotyczą: intymności (/?<0,00), rozrywek (/?<0,00), rytuałów (p<0,05) i wycofywania się (p<0,06). Istotne różnice nie wystąpiły w aktywności (p<0,36).

Osoby o silnej więzi małżeńskiej (WWM+) częściej strukturalizują swój czas poprzez przeżywanie intymności, rytuały i rozrywki. Natomiast osoby o słabej więzi małżeńskiej dużo czasu poświęcają różnym działalnościom i  częściej wycofują się z kontaktów z drugą osobą.

2.2.2. Strukturalizacja czasu u małżonków o silnej i słabej więzi małżeńskiej żyjących w małżeństwie W lat   Tab. 3. Poziom istotności różnic między średnimi wynikami otrzymanymi przez osoby o silnej (WWM+) i słabej więzi małżeńskiej (WWM-) żyjących w małżeństwie 10 lat  

Strukluralizacja czasu WWM- WWM+ t p. i.
1. Wycofywanie 41,16 8,13 34,06 7,18 1.18 0,13
2, Rytuały 42,13 7,14 48,11 17,08 1,16 0,09
3. Rozrywki 42,03 11,14 42,93 14,03 0,14 0,96
4. Aktywność 41,93 8,94 42,15 7,11 0,24 0,74
5. Intymność 37,02 9,05 54,93 4,63 5,36 0.00

Dane tab. 3 ukazują różnice i podobieństwa między małżonkami o silnej i słabej więzi, żyjącymi w małżeństwie 10 lat, odnośnie do form strukturalizacji czasu. Osoby o silnej więzi małżeńskiej więcej czasu przeznaczają na intymność (p<0,00) niż osoby o słabej więzi małżeńskiej. Po 10 latach małżeństwa nie występują istotne różnice w pozostałych formach strukturalizacji czasu. Małżonkowie z 10-letnim stażem w obu grupach podobnie strukturalizują swój czas – poprzez rozrywki, aktywności, wycofywanie się. Rytuałom więcej czasu poświęcają jednak osoby o wysokim poziomie więzi małżeńskiej (p<0,09).

2.2.3. Strukturalizacjaczasu u małżonków o silnej i słabej więzi małżeńskiej Żyjących w małżeństwie powyżej 15 lat

Dane zamieszczone w tab. 4 wykazują, że osoby o wysokim poczuciu więzi (WWM+) zdecydowanie więcej czasu poświęcają na intymność (7<0,00), rozrywki (p<0,00) oraz rytuały (p<0,02) niż osoby z niskim poczuciem więzi małżeńskiej (WWM-). Badani z grupy WWM- zdecydowanie częściej wycofują się (p<0,06) niż osoby z grupy WWM+. Po 15 latach małżeństwa małżonkowie o słabej więzi mają tendencję równomiernego strukturalizowania czasu w formie aktywności, wycofywania się i intymności.

Tab. 4. Poziom istotności różnic między średnimi wynikami otrzymanymi przez osoby o silnej (WWM+) i słabej więzi małżeńskiej (WWM-) żyjących w małżeństwie powyżej 15 lat

Strukturalizacja czasu WWM- WWM+ t p.i.
1. Wycofywanie 44,71 2.98 36,21 8,11 1,63 0,06
2. Rytuały 38,14 8,15 53,89 8,43 2,54 0,02
3. Rozrywki 37,24 7,23 64,17 5,26 4,51 0,00
4. Aktywność 43,64 11,24 41,23 7,18 0,83 0,36
5. Intymność 41,71 11,32 54,24 3,71 4,83 0,00

W miarę wzrostu stażu małżeńskiego obserwuje się zmiany w ilości czasu przeznaczonego na różne formy strukturalizacji czasu. Zmieniają się szczególnie intymność, rozrywki, rytuały i wycofywanie się. Na niezmienionym poziomie, niezależnie od stażu małżeńskiego, pozostaje aktywność. Charakterystyczne jest to, że małżonkowie o słabej więzi małżeńskiej częściej izolują się od swego partnera małżeńskiego i uciekają w samotność. Jedyną formą strukturalizacji czasu są u nich aktywności, a więc praca zawodowa, prowadzenie gospodarstwa domowego i wychowywanie dzieci, które utrzymują więź małżeńską.

Przeprowadzone badania małżonków ukazały występujące zależności między stopniem poczucia więzi małżeńskiej a formami strukturalizacji czasu. Osoby z silnym poczuciem więzi małżeńskiej częściej strukturalizują swój czas poprzez intymność, rozrywki i rytuały niż osoby o słabej więzi małżeńskiej. Osoby zaś o słabej więzi małżeńskiej częściej wycofują się niż osoby o silnej więzi małżeńskiej.

Aktywność w obu grupach ma duże znaczenie ze względu na zaangażowanie w niej stanu Ja-Dorosły, którego racjonalne i rzeczowe zachowanie wzmacniają, uczucia stanu Ja-Dziecko. Nastawienie stanu Ja-Rodzic przyczynia się do podtrzymania i wzmocnienia więzi małżeńskiej.

Staż małżeński jest czynnikiem wpływającym na dynamikę przemian na płaszczyźnie poszczególnych form strukturalizacji czasu zarówno u osób o silnej, jak i o słabej więzi małżeńskiej. U osób z silnym poczuciem więzi na względnie stałym poziomie utrzymuje się ilość czasu przeznaczonego na intymność. Zmianom zaś podlega czas przeznaczony na rytuały, rozrywki a wycofywanie się. U osób o niskim poczuciu więzi wraz ze stażem małżeńskim wzrasta zdecydowanie czas przeznaczony na wycofywanie się z kontaktów ze współmałżonkiem. Jedynie aktywność pozostaje na dość wysokim, podobnym poziomie niezależnie od czasu trwania małżeństwa.
Przedruk artykułu autorstwa A. Tomkiewicza pt. Znaczenie strukturalizacji czasu w kształtowaniu więzi małeńskiej. Interpretacja w świetle analizy transakcyjnej, Roczniki Teologiczne Tom LIV, zeszyt 10 – 2007, s. 139 – 152, za zgodą autora dla www.analizatransakcyjna.pl (2010)

Aktywność to jedyna forma strukturalizacji czasu, która nie różnicuje bada­nych małżonków. Dla osób o silnej (WWM+), jak i o słabej więzi małżeńskiej (WWM-) aktywność ma duże znaczenie w ich życiu. Praca zawodowa i wszyst­kie działania na rzecz małżeństwa i rodziny dla obu grup są bardzo ważne.

Współzależność w kontekście przeszłości i teraźniejszości

Czym jest współzależność? Istnieje kilka sposobów na opisanie stanu współzależności. Oto kilka z nich. Współzależność jest zaburzoną relacją z własnym ja. Nie wiemy jak mamy kochać samych siebie w zdrowy sposób, ponieważ nasi rodzice nie wiedzieli jak kochać siebie. Zostaliśmy wychowani w społecznościach opartych na poczuciu wstydu, które nauczyły nas, że jest coś złego w byciu człowiekiem.

Przekazy, które do nas docierały często dotyczyły tego, że jest coś złego w robieniu błędów, w nie byciu doskonałym, w byciu istotą seksualną, w byciu istotą emocjonalną, byciu za grubym, za chudym, za wysokim, za niskim, itd. Gdy byliśmy dziećmi uczyło się nas określać naszą wartość porównując nas z innymi. Jeśli byliśmy mądrzejsi niż, ładniejsi niż, szybsi niż, mieliśmy lepsze stopnie niż, itd., wtedy potwierdzało to naszą ważność i otrzymywaliśmy przekaz, że stanowimy jakąś wartość.

W społeczeństwie współzależnym każdy musi mieć kogoś, na kogo może patrzeć z góry, aby czuć się dobrze z samym sobą. I przeciwnie, zawsze jest ktoś, do kogo możemy się porównywać i z tego powodu nie czuć się wystarczająco dobrze. Współzależność może być także nazwana zależnością zewnętrzną. Stan współzależności polega na oddaniu władzy nad naszym poczuciem własnej wartości źródłom/czynnikom zewnętrznym lub oznakom zewnętrznym.

Nauczono nas, że aby określić swoją wartość powinniśmy patrzeć na zewnątrz siebie, na innych ludzi, miejsca i rzeczy: pieniądze, dobra materialne i prestiż. Powoduje to, że stawiamy przed sobą fałszywych bogów. Czynimy pieniądze, osiągnięcia, popularność, dobra materialne lub „właściwe” małżeństwo Siłą Wyższą, która określa czy mamy wartość. Określamy samych siebie i swoją wartość na podstawie przejawów zewnętrznych naszej własnej istoty tak, że wygląd, talent czy inteligencja stają się Siłą Wyższą, która determinuje naszą wartość. Wszystkie warunki zewnętrzne są tymczasowe i mogą się zmienić w każdej chwili. Kiedy czynimy warunek tymczasowy naszą Siłą Wyższą ustawiamy się w pozycji Ofiary. Ponadto w ślepym dążeniu do tej Siły Wyższej często krzywdzimy innych ludzi na naszej drodze do udowodnienia, że mamy wartość (wierzę, że wszyscy jesteśmy Jednym. Że wszyscy mamy jednakową wartość jako Istoty Duchowe, jako synowie i córki Boga-Mocy/Bogini-Energii/Wielkiego Ducha – nie z powodu jakichkolwiek przejawów lub warunków zewnętrznych).

Współzależnośc jest wyjątkowo złośliwą formą syndromu opóźnionego stresu (delayed stress syndrome). Tak jak żołnierze, którzy opóźniają przeżywanie stresu, zamiast przeżyć traumę podczas walki na wojnie w obcym kraju. Zostaliśmy skrzywdzeni w domu rodzinnym przez ludzi, których najbardziej kochaliśmy. Zamiast przeżywać traumę przez rok lub dwa lata jak żołnierz, przeżywaliśmy ją codziennie przez 16, 17 lub 18 lat. Żołnierz musi się wyłączyć emocjonalnie, aby przetrwać na polu walki. My musieliśmy się wyłączyć emocjonalnie, ponieważ otaczający nas dorośli byli emocjonalnymi kalekami w tym, czy innym sensie. Współzależność jest zaburzonym emocjonalnym i behawioralnym systemem obronnym. Gdy społeczeństwo jest emocjonalnie nieszczere, ludzie w tym społeczeństwie siłą rzeczy są emocjonalnie dysfunkcyjni. W takim społeczeństwie stanie się emocjonalnym określa się jako załamanie się, stratę panowania nad sobą, rozsypanie się, wkurzenie się, itp. (inne kręgi kulturowe dają większe przyzwolenie na wyrażanie emocji, jednak są one zwykle wyrażane ekstremalnie poprzez niekontrolowane wybuchy emocji. Istotą funkcjonowania zdrowego systemu obronnego powinna być równowaga między emocjami i umysłem – intuicją i rozumem).

Tradycyjnie w takim społeczeństwie mężczyzn uczy się, ze gniew jest jedyną dopuszczalną emocją dla mężczyzny, podczas gdy kobiety uczy się, że gniew jest u nich nieakceptowany. Jeśli odczuwanie wszystkich swoich emocji nie jest OK, nie możemy dowiedzieć się kim jesteśmy jako istoty emocjonalne (kobiety są także tradycyjnie uczone bycia współzależnymi; określania samych siebie, łącznie z nazwiskiem, oraz swojej wartości na podstawie związków z mężczyznami, natomiast mężczyzn uczy się bycia współzależnymi od ich pracy/kariery/zdolności produkcyjnych oraz od ich rzekomej wyższości wobec kobiet).

Współzależność jest chorobą zagubionego Ja. Jeśli w dzieciństwie nie docenia i nie dowartościowuje się nas za to, kim jesteśmy, nie wierzymy, że jesteśmy wartościowi i zasługujemy na miłość. Często jesteśmy dowartościowywani przez jednego z rodziców a poniżani przez drugiego. „Kochający” rodzic nie chroni jednak nas, ani siebie, przed rodzicem, który jest napastliwy; jest to zdrada, która programuje w nas niską samoocenę, ponieważ jej potwierdzenie dostaliśmy w swoim własnym domu rodzinnym. Docenianie nas za to, kim jesteśmy jest czymś zupełnie innym niż docenianie nas za bycie tym, kim chcieliby nas widzieć nasi rodzice. Jeśli nie potrafili wyraźnie zobaczyć samych siebie, na pewno nie będą mogli wyraźnie widzieć nas. Aby przetrwać w takim środowisku, dziecko musi dostosować swoje zachowanie w taki sposób, by spełnione były jego podstawowe potrzeby. Później wyrastają z nich dorośli, którzy nie znają samych siebie i kontynuują „taniec”, jakiego nauczyli się w dzieciństwie. Niestety ta dysfunkcyjna relacja nie może uczynić nas szczęśliwymi ludźmi.

Współzależność to zaburzona relacja z samym sobą. Z naszym własnym ciałem, umysłem, emocjami i duchem. Z naszą własną płcią i seksualnością. Z byciem istotą ludzką. Ponieważ mamy dysfunkcyjne relacje wewnętrzne, mamy też dysfunkcyjne relacja zewnętrzne. Próbujemy wypełnić pustkę, którą czujemy wewnątrz siebie czymś lub kimś z zewnątrz – co niestety nie działa.   „Świat poszedł naprzód po powstaniu współczesnego ruchu Współzależności w Arizonie w połowie lat osiemdziesiątych. Pierwsze spotkanie Anonimowych Współzależnych odbyło się w październiku 1986 roku, w tym samym czasie zaczęły pojawiać się pierwsze książki mówiące o Współzależności jako chorobie. Były one następną generacją poglądów, które wykiełkowały z fali książek na temat Syndromu Dorosłego Dziecka z początku lat osiemdziesiątych.”

„Chodzi mi o to, że nasze rozumienie Współzależności wyewoluowało do punktu, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że nie dotyczy ona jedynie niektórych dysfunkcyjnych rodzin. To nasze wzorce osobowe, nasze prototypy są dysfunkcyjne. Nasze tradycyjne definicje kobiety i mężczyzny są skrzywionymi, zniekształconymi, niemal komicznie rozdmuchanymi stereotypami tego, czym w rzeczywistości jest kobiecość i męskość.” „Nasze wzorce osobowe, zarówno rodzicielskie jak i społeczne, programują nas do bycia emocjonalnie dysfunkcyjnymi. Uczy się nas tłumienia i zniekształcania naszych procesów emocjonalnych. Gdy jesteśmy dziećmi uczy się nas emocjonalnej nieszczerości.”

Z tego powodu, gdy pracuję z osobą, której pomagam zrozumieć jej współzależność, często słyszę:, „Dlaczego nie dowiedziałem/am się tego wcześniej. Tak mi głupio, że zmarnowałem/am tyle lat zaprzeczając temu, jak bardzo moje doświadczenia z dzieciństwa kierowały moim życiem.”

Muszę im wtedy przypomnieć, że wiedza, jaką dysponujemy dzisiaj nie była dostępna gdy dorastali. Dopiero na przełomie lat 70-tych i 80-tych naukowcy byli w stanie zidentyfikować Syndrom Dorosłego Dziecka, a badacze rozwoju rodziny zaczęli mówić o rodzinach dysfunkcyjnych. Przed tym jak Betty Ford zdobyła się na odwagę by mówić publicznie o swojej walce z alkoholizmem w późnych latach 70-tych, bardzo niewiele informacji na temat alkoholizmu było szeroko dostępnych. W latach 70-tych Phil Donahue zaczął publicznie poruszać kontrowersyjne tematy, w latach 80-tych w jego ślady poszła Oprah Winfrey. To wtedy po raz pierwszy podjęto w społeczeństwie amerykańskim publiczną dyskusję na tematy, takie jak znęcanie się nad dziećmi, czy kazirodztwo. Do tamtej pory zaprzeczanie i rodzinne sekrety były tradycyjną normą zarówno w rodzinach, jak i w społeczeństwie. Dzisiaj dzieci uczy się w szkole i poprzez media, że dobrze jest wytyczać granice (po prostu mówiąc „nie”) oraz otwarcie mówić o swoich odczuciach. Istnieją książki i zajęcia ze „zdrowego” rodzicielstwa. Jest to poważny krok naprzód dla społeczeństwa. Jeszcze niedawno temu filozofia wychowania dzieci opierała się na stwierdzeniu: „to jest dobre, a to jest złe – i lepiej zachowuj się dobrze, bo inaczej…”

Niestety w wielu rodzinach wciąż wygląda to podobnie. Co gorsza, większość dzieci, które otrzymują już zdrowsze przekazy rodzicielskie, ciągle nie ma jeszcze zdrowych wzorców osobowych. Wzorce osobowe są tak samo ważne – jeśli nie ważniejsze – w procesie rozwoju dziecka jak bezpośrednie wiadomości. „Rób tak jak mówię, a nie tak jak robię” nie działa w przypadku rodzicielstwa. Realia rozwoju ludzkiego są takie, że podstawy naszych relacji z samym sobą, z życiem i innymi ludźmi formowane są we wczesnym dzieciństwie. Nasze wzorce związków są w dużym stopniu utrwalone już w wieku 4-5 lat. Od tej pory nie ma już żadnej integracji procesów rozwojowych w społeczeństwie. Brakuje prawdziwego treningu stawania się zdrowym dorosłym, prawdziwych rytuałów inicjacyjnych znaczących kamienie przechodzenie kolejnych etapów rozwoju, takich jak dojrzewanie (doświadczenie pokazuje, że gimnazjum nie sprawdza się jako instytucja wprowadzająca w wiek dorastania). Brak kulturowo akceptowanych form żałoby, które pomogłyby w zrzuceniu ciężaru emocjonalnego powodowanego przez traumy z dzieciństwa, co powoduje, że wciąż tkwimy we wzorcach nabytych we wczesnym dzieciństwie.

Jako dzieci uczymy się emocjonalnej i intelektualnej nieszczerości zarówno poprzez docierające do nas bezpośrednie wiadomości jak i poprzez obserwowanie naszych wzorców osobowych. Nauczono nas, że bardzo ważne jest zachowywanie pozorów – noszenie maski. Obserwowaliśmy naszych rodziców, kiedy złośliwie komentowali i osądzali jakąś osobę, gdy nie było jej w pobliżu, a byli dla niej mili oko w oko. Wmówiono nam, że nie jest OK mówić prawdę. Jest jedna stara piosenka, która według mnie bardzo trafnie opisuje interakcje między ludźmi: „Teraz ludzie grają w gry, każdej nocy i każdego dnia, nigdy nie mówią tego, co myślą, nigdy nie myślą tego co mówią” (Georgia Satellites, Games people play). Nauczono nas nieszczerości, w tym także nieszczerości emocjonalnej. Wmówiono nam, żeby nie przeżywać naszych własnych uczuć poprzez przekazy takie jak: nie płacz, nie bój się, a jednocześnie obserwowaliśmy swoich rodziców żyjących w strachu. Otrzymywaliśmy wiadomości, że nie jest OK być szczęśliwym, kiedy nasz entuzjazm był żenujący dla naszych rodziców. Wielu z nas dorastało w środowisku, w którym bycie ciekawskim, żądnym przygód czy skłonnym do zabawy nie było OK. Bycie dzieckiem nie było OK.

W każdym społeczeństwie, gdzie nieszczerość emocjonalna jest nie tylko standardem, ale i celem (zachowuj pozory, nie pokazuj słabości), jako dzieci uczymy się, że mamy władzę nad uczuciami innych ludzi (denerwujesz mnie, ranisz moje uczucia, itp.). Uczymy się, że zachowanie emocjonalne jest widziane negatywnie (załamanie się, rozsypanie się, wkurzenie się, itp.). Uczymy się, że stereotypy dot. płci budują skrzywione, niezdrowe modele akceptowanych zachowań emocjonalnych (prawdziwi mężczyźni nie płaczą, nie boją się; prawdziwa dama się nie złości). Okazuje się, że rodzice pozbawieni zdrowej samooceny widzą swoje dzieci jako przedłużenie samych siebie, które może być ich aktywami lub brakiem w budowaniu własnej wartości; rodziny są odizolowane od jakiejkolwiek prawdziwej społeczności lub wsparcia plemiennego. Wstyd, manipulacja, przemoc werbalna i emocjonalna uważana jest za standardowe narzędzie modyfikacji zachowania w związku kochających się ludzi. Głęboko zakorzenione postawy społeczne podtrzymują przekonanie, że wstydliwe jest bycie człowiekiem (popełnianie błędów, nie bycie idealnym, bycie egoistą, itp.) a ludzie są na wielką skalę dyskryminowani i uważani za mniej wartościowych z powodu jakiejś cechy wrodzonej (płci, rasy, wyglądu, itp.); Wynikiem jest bardzo niezdrowa emocjonalnie społeczność. Zostaliśmy wychowani do bycia współzależnymi. W dzieciństwie nauczono nas i zaprogramowano do nieszczerości wobec siebie i innych. Nauczono nas fałszywych, dysfunkcyjnych koncepcji sukcesu, uczucia, miłości, życia. Nie mogliśmy żyć inaczej, ponieważ nikt nie nauczył nas jak żyć zdrowo. Żyliśmy najlepiej jak umieliśmy używając narzędzi, wierzeń i definicji, jakie posiadaliśmy. Żyjemy najlepiej jak możemy, tak samo, jak nasi rodzice żyli najlepiej, jak potrafili.

Dziś mamy nowe narzędzia. Mamy informacje i wiedzę, która jeszcze niedawno nie była dostępna. Możemy zmienić sposób, w jaki żyjemy. Ważne jest żeby przestać obwiniać się za to, że żyliśmy tak, jak nas zaprogramowano. Ważne jest aby móc zacząć uczyć się jak żyć w sposób bardziej funkcjonalny, który pomaga nam wnieść spokój i szczęście do naszego życia. Aby uwolnić się od przeszłości należy zacząć widzieć ja wyraźnie; bez wstydu i osądzania – wtedy będziemy mogli czerpać korzyści z tego wspaniałego czasu uzdrawiania, który właśnie się rozpoczyna.

Współzależność jest kondycją ludzką. Teraz, kiedy mamy wiedzę i zdolność do zmiany naszego związku z samym sobą, możemy tę kondycję zmieniać. „Współzależność i zależność wzajemna to dwie zupełnie inne dynamiki. Współzależność polega na oddaniu innym ludziom władzy nad naszą samooceną… Zależność wzajemna polega na budowaniu sojuszy oraz formowaniu partnerstwa i związków z innymi ludźmi.”

„Współzależność jako choroba powoduje, że wciąż powtarzamy znajome wzorce. W konsekwencji ufamy ludziom niegodnym zaufania, polegamy na ludziach nieodpowiedzialnych, kochamy ludzi nieosiągalnych. Poprzez uleczenie naszych urazów emocjonalnych i zmianę programowania intelektualnego możemy zacząć ćwiczyć wnikliwość w dokonywaniu wyborów a przez to zmienić swoje wzorce i nauczyć się ufać samym sobie.”

„Drogą do budowania zdrowych wzajemnych zależności jest zdolność do jasnego postrzegania ludzi, sytuacji, życia i przede wszystkim nas samych. Jeśli nie pracujemy nad uleczeniem naszych ran z dzieciństwa i zmiany sposobu, w jaki nas zaprogramowano, nie możemy zacząć jasno postrzegać ani siebie, ani niczego innego w życiu.”

„Przemoc emocjonalna leży u podstawy wszystkich innych typów przemocy. Najbardziej szkodliwym aspektem przemocy fizycznej, seksualnej, psychicznej itp. jest pozostawiony w naszych sercach i duszach uraz spowodowany przez ludzi, których kochaliśmy i którym ufaliśmy.” „Nasi rodzice byli emocjonalnie krzywdzeni w dzieciństwie, ponieważ ich rodzice byli emocjonalnie krzywdzeni w dzieciństwie. Nasi rodzice stanowili nasze wzorce zachowań, od których uczyliśmy się jak odnosić się do samych siebie i swoich emocji.” „Najbardziej destrukcyjnym rodzajem przemocy emocjonalnej jest przemoc, którą nauczyliśmy się wymierzać samym sobie. Podstawy naszej relacji ze sobą stworzyliśmy we wczesnym dzieciństwie i od tej pory stale się ocieniamy i zawstydzamy. Najbardziej niszczącym aspektem przemocy emocjonalnej, której doświadczaliśmy, ponieważ nasi rodzice byli krzywdzeni, było to, że wbudowywaliśmy w nasz umysł przekazy płynące z ich zachowania co przeniosło się na nasz własny związek ze sobą. W ten sposób codziennie krzywdzimy się emocjonalnie.

Każdy powracający do zdrowia, podążający ścieżką uzdrawienia człowiek, ostatecznie dąży do odnalezienia drogi do domu, do Miłości – takie jest moje przekonanie. Miłość jest Siłą Wyższą – Prawdziwą naturą Boga- Mocy/Bogini-Energii/Wielkiego Ducha. Miłość jest materiałem, z którego jesteśmy uszyci. Miłość jest odpowiedzią. Ażeby znaleźć swoją drogę do Miłość najpierw muszę uświadomić sobie to, czym Miłość nie jest. Poniżej znajduje się kilka rzeczy, które znam i wierzę, że nie są częścią Prawdziwej Natury Miłości. Miłość nie jest: krytyczna, zawstydzająca, krzywdząca, kontrolująca, manipulująca, poniżająca, upokarzająca, rozdzielająca, dyskontująca, ograniczająca, umniejszająca, negatywna, traumatyczna, bolesna przez większość czasu.

Miłość nie jest też uzależnieniem. Nie polega na braniu zakładników, czy byciu zakładnikiem. Typ romantycznej miłości, który poznałem dorastając, jest formą miłości toksycznej. Przekazy „Nie potrafię się bez ciebie uśmiechać”, „Nie mogę bez ciebie żyć”, „Jesteś dla mnie wszystkim”, „Nie jesteś całością, dopóki nie znajdziesz swojego księcia/księżniczki”, które poznajemy w dzieciństwie w odniesieniu do romantycznej miłości nie opisują Miłości – opisują one uzależnienie od kogoś, kto staje się dla nas siłą wyższą/fałszywym bogiem. Co więcej, Miłość nie oznacza bycia „wycieraczką”. Miłość nie oznacza poświęcania się na ołtarzu męczeństwa – ponieważ nikt nie może świadomie się poświecić, jeśli nigdy tak naprawdę nie uważał się za osobę wartościową, którą można pokochać. Jeśli nie wiemy jak kochać samych siebie i jak się szanować – nie mamy tak naprawdę swojego własnego ja, które możemy poświęcić. Poświęcamy się wtedy tylko po to, aby udowodnić sobie, że jesteśmy wartościowi i zasługujemy na miłość. To nie jest dawanie z serca, lecz postępowanie współzależne, manipulujące, kontrolujące i nieszczere.

Miłość Bezwarunkowa nie polega na byciu ofiarną wycieraczką. Miłość Bezwarunkowa zaczyna się od kochania samego siebie w stopniu wystarczającym do ochronienia się przed ludźmi, których kochamy, jeśli to konieczne. Dopóki nie zaczniemy kochać i szanować samych siebie nie możemy prawdziwie dawać. Próbujemy się jedynie dowartościować poprzez swoje uległe zachowanie wobec innych.” Każdy rodzaj przemocy fizycznej, werbalnej, psychicznej, czy seksualnej zawiera w sobie także przemoc emocjonalną. Każda postawa lub zachowanie, które zawiera w sobie wiadomość mówiącą, że druga osoba nie zasługuje na traktowanie jej z szacunkiem i godnością – włączając w to uprzedmiotowienie i stereotypy – jest przemocą emocjonalną.

Jawne formy przemocy są znacznie łatwiej identyfikowane niż te bardziej ukryte. Stosunkowo łatwo jest ludziom stwierdzić, że wściekłość, krzyki, przezywanie lub docinki słowne są emocjonalnie krzywdzące. Trudniej jest zidentyfikować niektóre formy przemocy pasywnej jako krzywdzące niż na przykład czynną agresję i przemoc. „Zachowania pasywno-agresywne służą pośredniemu wyrażaniu złości. Dzieje się tak, ponieważ w dzieciństwie, w ten czy inny sposób, otrzymywaliśmy przekazy, że wyrażanie złości nie jest OK.”

„Ponieważ w dzieciństwie żyliśmy w zakłamaniu (dyskontowanie) i byliśmy niedowartościowani (a większość z nas powtarza wzorce z dzieciństwa w dorosłym życiu), ponieważ nauczono nas żeby nie ufać własnym uczuciom i postrzeganiu, ponieważ nauczono nas tworzenia chorych, zniekształconych związków za sobą i swoimi emocjami – u innych ludzi poszukujemy potwierdzenia, że dopiero to do czego się budzimy jest rzeczywistością, a nie produktem naszej ułomnej, wstydliwej samooceny.

Zawieranie sojuszy jest wzorcem współzależnym. Potrzebujemy ludzi, którym możemy się poskarżyć, którzy będą nam współczuć i mówić jaka okropna była ta druga osoba, która nas skrzywdziła. Gromadzimy wokół siebie ludzi, którzy potwierdzą nasze święte oburzenie. Kiedy czujemy się z jakiegoś powodu święcie oburzeni wzmacniamy swoje nastawienie Ofiary. „Za każdym razem, gdy skupiamy się na jakiejś sytuacji i skłaniamy się ku przekonaniu, że jesteśmy ofiarami sytuacji/ludzi, z którymi mieliśmy kontakt, bez spojrzenia na to, jak na daną sytuację wpływają nasze przeżycia z dzieciństwa – nie jesteśmy ze sobą szczerzy.

Będziemy czuć się jak Ofiary – ponieważ doświadczyliśmy przemocy. Jednak czucie się jak ofiara i oddanie władzy przeświadczeniu o byciu Ofiarą to dwie zupełnie inne rzeczy.” „Często mówię klientom, że przejście od myśli samobójczych do myśli morderczych to krok naprzód. Jest to pewien etap w procesie zdrowienia, który trzeba osiągnąć, aby potem iść dalej. Ofiara kazirodztwa, zmienia się w osobę, która przetrwała kazirodztwo. Przyznanie się do odczuwania gniewu jest ważnym krokiem przy wychodzeniu z depresji, którą spowodowało wypieranie się złości. Przyznanie się do gniewu jest często niezbędne do przeżycia żałoby i zdrowego oczyszczenia się. Jeśli nie uznamy swojego prawa do odczuwania złości, jest bardzo możliwe, że utkniemy w pozycji Ofiary. Będziemy użalać się nad sobą, własnym męczennictwem, narzekaniem. Będziemy zainteresowani zawieraniem sojuszy z ludźmi, którzy będą nam współczuć zamiast podejmować działania by to zmienić.”

„Celem ustanawiania granic jest ochrona i dbanie o nas samych. Musimy być zdolni do komunikowania innym ludziom, kiedy postępują w sposób, którego nie akceptujemy. Pierwszy krok to przyjęcie do wiadomości tego, że mamy prawo się bronić. Że mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek wzięcia odpowiedzialności za to, jak inni nas traktują.”

„Ważne jest, abyśmy głośno mówili o swoich uczuciach i zaczynali od wyrażenia „Ja czuję”. (Kiedy mówimy „Jestem zły, Jestem zraniony, itp.” stwierdzamy, że jesteśmy uczuciami. Emocje nas nie definiują, są one formą wewnętrznej komunikacji, która pomaga nam zrozumieć samych siebie. Są one ważną częścią nas samych – jako część całości.) To jest przyznanie się do uczuć. Ważne jest, abyśmy robili to dla samych siebie. Poprzez głośne wyrażanie uczuć potwierdzamy swoje prawo do ich posiadania. Potwierdzamy to samodzielnie – biorąc odpowiedzialność za siebie i swoją rzeczywistość. To, że druga osoba nas usłyszy i zrozumie nie jest tak ważne jak to, że sami się usłyszymy i zrozumiemy, że mamy prawo do swoich uczuć. Niezwykle ważne jest, aby mieś swój własny głos. Aby mieć prawo głosu w swoim własnym imieniu.”

„Ustalanie granic nie jest wyrafinowanym sposobem manipulacji – chociaż niektórzy ludzie, mówiąc, że ustalają granice w rzeczywistości próbują manipulować innymi. Różnica miedzy wyznaczaniem granic w zdrowy sposób a manipulacją jest taka, że gdy wyznaczamy granice nie przejmujemy się rezultatem.” „Niemożliwe jest zbudowanie zdrowego związku z kimś, kto nie ma granic, z kimś, kto nie potrafi komunikować się bezpośrednio i szczerze. Nauka wyznaczania granic to niezbędny krok do przyjaźni z samym sobą. Naszym obowiązkiem jest dbanie o siebie – i bronienie się, gdy jest to niezbędne. Nie można nauczyć się kochać siebie bez przyznania się do siebie – swoich praw i obowiązków jako współtworzyciela swojego życia.”

„Współzależność jest dysfunkcyjnym systemem obronnym, zbudowanym w odpowiedzi na poczucie bycia niekochanym i bezwartościowym. Takie smopoczucie spowodowane jest w znacznej mierze przez fakt, że mieliśmy zranionych, współzależnych rodziców, którzy nie wiedzieli jak kochać samych siebie. Dorastaliśmy w środowiskach, które były emocjonalnie nieszczere, duchowo wrogie i oparte na poczuciu wstydu. Nasz związek ze sobą (oraz wszystkimi częściami naszego ja: emocjami, płcią, duchem itd.) zniekształcił się i wypaczył, abyśmy mogli przetrwać w naszym dysfunkcyjnym środowisku.” „Musimy wyrzucić poczucie winy i osądy z procesów na poziomie osobistym. Niezwykle ważne jest, aby przestać słuchać i dawać władzę naszej wewnętrznej krytyce, która mówi nam, że jesteśmy źli, niestosowni i powinniśmy się wstydzić. Ten głos „Rodzica Krytycznego” w naszej głowie to chorobą, która nas okłamuje… Leczenie jest procesem stopniowym. Celem jest postęp, nie perfekcja. To, czego się uczymy, to Miłość bezwarunkowa. Miłość Bezwarunkowa oznacza brak osądzania i brak wstydu.”

„Głos Rodzica Krytycznego nie pozwala nam się zrelaksować, cieszyć się życiem i kochać siebie. Musimy zdać sobie sprawę, że mamy możliwość wyboru, na czym skupić swój umysł. Możemy świadomie zacząć patrzeć na siebie z perspektywy „świadka”.” „Tylko poprzez uzdrowienie naszego Wewnętrznego Dziecka, naszych wewnętrznych dzieci i przepracowanie ran odniesionych w dzieciństwie, możemy zmienić swoje wzorce zachowań i oczyścić swoje procesy emocjonalne. Możemy uwolnić nasz żal wraz z tłumionym gniewem, wstydem, strachem i bólem z miejsc, gdzie je ukrywaliśmy.”

„Z powodu naszych złamanych serc, ran emocjonalnych i chaotycznych umysłów nasze podświadome programowanie kierowane przez chorobę Współzależności sprawia, że porzucamy samych siebie. Sprawia to, że porzucamy nasze Wewnętrzne Dziecko, a to Wewnętrzne Dziecko jest bramą do naszego Wyższego Ja. Osobą, która najbardziej nas zdradziła, opuściła i skrzywdziła jesteśmy na koniec dnia my sami. Właśnie tak działa emocjonalny system obronny, którym jest Współzależność. Okrzyk bojowy Współzależności to „Pokażę ci – dopadnę siebie.” „Musimy uratować, zaopiekować się i Kochać nasze Wewnętrzne Dziecko i powstrzymać je przed kontrolowaniem naszego życia. Powstrzymać je przed kierowaniem autobusem! Dzieci nie powinny kierować, nie powinno się dawać im kontroli. Nie powinno się też ich krzywdzić i porzucać. Robiliśmy na odwrót. Porzucaliśmy i krzywdziliśmy nasze Wewnętrzne Dzieci. Zamknęliśmy je w ciemnym miejscu wewnątrz siebie. Jednocześnie pozwoliliśmy im prowadzić autobus – pozwoliliśmy, aby urazy z dzieciństwa rządziły naszym życiem.”

„Musimy przyznać się przed sobą jak było i uznać dziecko, którym naprawdę byliśmy, aby móc prawdziwie Kochać osobę, którą jesteśmy. Jedynym sposobem, aby to uczynić jest przyznanie się do przeżyć tego dziecka, uznanie jego uczuć i uwolnienie energii emocjonalnego żalu, którą wciąż nosimy w sobie.” Tłumaczenie tekstu z angielskiego dla www.analizatransakcyjna.pl na podstawie tekstów zaczerpniętych ze strony www.survivingbipolar.com  autorstwa Davida Marianta wraz z cytatami pochodzącymi z książki “Współzależność: taniec zranionych dusz” autorstwa Roberta Burneya, 2010 (P. Pajer)

Współzależność – skrypt międzypokoleniowy, Gloria Noriega (2004)

W Mexico City na próbie 830 kobiet przeprowadzone zostało badanie epidemiologiczne oparte na teorii analizy transakcyjnej. W badaniu tym współzależność jest przedstawiona jako zaburzenie w sferze relacji interpersonalnych, a ściśle rzecz biorąc w udokumentowanych przypadkach rodzin, w których jeden lub więcej członków jest uzależnionych od alkoholu i/lub innych używek. Skrypt współzależności przedstawiono w tym badaniu jako przykład skryptu (indywidualnego, rodzinnego, charakterystycznego dla danej płci i kulturowego), który może być przekazywany z pokolenia na pokolenie (Noriega, 2002).

Skrypty życiowe mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Przykłady takiej genealogii skryptu można znaleźć w literaturze poświęconej dorosłym dzieciom alkoholików (DDA) (Kritsberg, 1985). Członkowie rodziny, w której jeden lub więcej członków jest alkoholikami, przestrzegają w życiu pewnych niepisanych reguł, takich jak: „Nie rozmawiaj”, „Nie ufaj” i „Nie czuj” (Black, 1981). Mogą również odgrywać określone „sztywne” role w swojej rodzinie (Wegscheider-Cruse, 1981). Z perspektywy terapii rodzinnej, współzależność, tak jak alkoholizm, jest problemem dotyczącym całych rodzin. To międzypokoleniowe przekazywanie skryptu objawia się u dzieci poprzez bezpośrednie popadnięcie w alkoholizm, lub poprzez współuzależnienie w małżeństwie z osobą uzależnioną od alkoholu lub narkotyków (Brown, 1996).

Kilkadziesiąt lat temu Berne (1972/1972) wyjaśnił, w jaki sposób skrypty mogą być przenoszone z rodziców i dziadków na dzieci. James (1984) zrewidował koncepcje Berne’a dotyczące wpływu dziadków na skrypt, oraz przedstawił nowe obserwacje wielopokoleniowych procesów rodzinnych. Trochę później, Ancelin Shützenberger (1993/1998) z perspektywy psychoanalitycznej i psychodramatycznej śledziła źródła przenoszenia skryptu u Freuda, Dolta, Abrahama, Junga, Boszormenyi-Nagy oraz u Moreno. Ancelin Shützenberger opisała jak Moreno „poruszył skomplikowaną kwestię międzypokoleniowego przekazywania nierozwiązanych konfliktów, nienawiści, zemsty, vendetty, sekretów, „rzeczy, o których się nie mówi”, jak również przedwczesnego zgonu czy wyboru profesji.” (s. 7). Cytuje ona Berne’a: „Człowiek jest obiektem nakazów płynących zarówno ze strony zewnętrznych oczekiwań jak i z wewnętrznych tłumionych powinności… rodzica – matki lub ojca w nas samych.” (s. 29). Ciekawe jest, że w swojej „autorskiej genealogii” Ancelin Shützenberger ani razu nie wspomina o teorii Berne’a dotyczącej przekazywania skryptu. Podobnie dzieje się w Niemczech, gdzie Hellinger (2000/2001) stworzył terapię konstelacji rodzinnych, która jest metodą rozwiązywania problemów międzypokoleniowych; wspomina on jedynie krótko wpływ Berne’a na swoją pracę. Jednym z celów opisywanego badania jest podkreślenie znaczenia teorii skryptu Erica Berne’a (1972/1974), który, we wczesnych latach siedemdziesiątych, wniósł ważny wkład w teorię, która dziś zalicza się do głównych dziedzin psychologii i psychoterapii. Jednoczesne rozwijanie koncepcji przenoszenia międzypokoleniowego przez innych autorów może być zbiegiem okoliczności, zjawiskiem równoległym (synchronicznym), lub przykładem kolejnej koncepcji analizy transakcyjnej przejętej przez inne szkoły.

Pojęcie współzależności zostało wybrane do tego właśnie badania ponieważ reprezentuje ono przykład skryptu przekazywanego u kobiet z pokolenia na pokolenie. Współzależność używana była do opisywania problemów psychologicznych dotykających ludzi mieszkających z alkoholikiem, jednak to badanie, jak i inne przeprowadzone ostatnimi czasy, wyjaśnia współzależność jako wielowymiarowy problem powiązany również z innymi stresującymi doświadczeniami (Fuller i Warner, 2000; Gotham i Sher, 1996; Meyer i Russel, 1998;). Koncepcja współzależności była też badana z punktu widzenia analizy transakcyjnej. Schaeffer (1987), bez używania terminu „współzależność”, wyjaśnił różnicę między miłością a miłością uzależniającą z użyciem koncepcji gier władzy. Weiss i Weiss (1989) zaprezentowali systematyczne terapeutyczne podejście do współzależności oparte na diagnozie dysfunkcji rozwojowych tzw. Dziecka Wewnętrznego. Chang (1996) opisał konsekwencje emocjonalnego znęcania się nad kobietami, włączając w to objawy podobne do tych opisywanych w literaturze dotyczącej współzależności. Wyniki prezentowanego tu badania pokazują istnienie silnego związku między współzależnością i przemocą domową (fizyczną, emocjonalną i seksualną). Należy też podkreślić, że przemoc emocjonalna zawsze towarzyszy przemocy fizycznej i seksualnej.

Współzależność badana była z następujących teoretycznych punktów widzenia: 1. Jako zaburzenie osobowości: Zaproponowana przez Jermaka (1986) do włączenia do Podręcznika diagnostycznego i statystycznego (Diagnostic and Statiscical Manual; DSM-III-R) (American Psychiatric Association, 1993). Propozycją nie została zaakceptowana przez komitet APA z powodu braku potwierdzenia zaprezentowanych badań empirycznych (Cieply, 1995; Miller, 1994; Zeterling, 1999)

2. Jako grupa powszechnych cech osobowości rozwijających się u dorosłych dzieci alkoholików (DDA): Propozycja ta została oparta na obserwacjach klinicznych dokonanych przez terapeutów rodzinnych (Black, 1981; Kritsberg, 1985; Wegscheider-Cruse 1981; Woitltz 1983/1998;). Jednak kolejne badania nie potwierdziły tej hipotezy (Brown, 1996; Havey, Boswell i Romans, 1995;). 3. Jako dysfunkcyjny wzorzec związków oparty na specyficznych zachowaniach (Lyon i Greenberg, 1991; Spann i Fisher, 1990; Williams, Bissel i Sullivan, 1991). Wright i Wright (1990, 1991, 1992, 1995, 1999) potwierdzili ten pogląd po przeprowadzeniu serii badań. Przyrównali oni współzależność do uzależniającej miłości (Norwood, 1985) i opisali (Wright i Wright, 1995, 1999) dwa typy współzależności: endogenną i egzogenną. Pierwsza z nich wynika z podatności niektórych osób na rozwijanie współzależności oraz, gdy mają przypadki alkoholizmu w rodzinie, angażowanie się w związek z osobą nadużywającą alkoholu. Druga jest związana z trwałą reakcją występującą u ludzi, którzy wchodzą w związek z alkoholikiem niezależnie od tego, czy mieli w rodzinie osobę nadużywającą alkoholu, czy też nie.

Moje badanie oparte było na trzeciej z przytoczonych perspektyw; w celu wyjaśnienia wzorców osobowości użyta została teoria skryptu analizy transakcyjnej. Koncepcję współzależności otaczają kontrowersje z dwóch głównych powodów: (1) braku wspólnej definicji współzależności z powodu różnych perspektyw teoretycznych, oraz (2) reakcji niektórych środowisk feministycznych, które widzą współzależność jako etykietę przypinaną kobietom w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn. Jednakże, zarówno z powodu krytyki, jak i z chęci wypowiedzenia się w obronie tej koncepcji, wielu naukowców kontynuowało badania nad współzależnością, jako sposobem na wytłumaczenie niektórych częstych problemów zdrowotnych dotykających kobiety, które często postrzegane są jako „naturalne”, nawet przez same kobiety.

Dla celów mojego badania współzależność została zdefiniowana jako: zaburzenie w strefie relacji międzyludzkich, charakteryzujące się silna zależnością od problematycznego partnera, okazywaną przez niezadowolenie oraz osobiste cierpienie, kiedy to kobieta skupia swoją uwagę na zaspokajaniu potrzeb partnera i innych ludzi, dyskontując swoje własne potrzeby. Jest to powiązane z mechanizmem wyparcia, niekompletnym rozwojem własnej tożsamości, tłumieniem emocji oraz nastawieniem charakterystycznym dla roli Wybawcy w odniesieniu do innych ludzi. (Noriega, 2002, s. 120). Badanie to pokazuje związek między współzależnością oraz następującymi czynnikami stresującymi:

(1) wczesna strata emocjonalna (śmierć, zaniedbanie, separacja lub rozwód, opuszczenie przez rodziców i/lub choroba chroniczna członka rodziny, wszystkie przez 12 rokiem życia); (2) przemoc domowa w rodzinie (fizyczna, seksualna lub emocjonalna);

(3) alkoholizm w rodzinie (u dziadków, rodziców i rodzeństwa); (4) partner z problemami z alkoholizmem;

(5) agresywny partner (przemoc fizyczna, seksualna lub emocjonalna); oraz (6) uległe zachowanie kobiety stosunku do partnera.

Z perspektywy analizy transakcyjnej na współzależność można patrzeć jak na skrypt. Jest on częstszy u kobiet, włączony w ich osobowość (stan Ja), istnieje też kulturze jako syndrom pasywności (Schiff i in., 1975). Przejawia się jako zachowanie uległe kobiety, która podświadomie skupia się na wypełnieniu swoich potrzeb wynikających ze strat emocjonalnych we wczesnym dzieciństwie. Skrypt ten wymusza nieprzerwaną symbiozę, przez to hamując rozwój własnej tożsamości kobiety. Opiera się on na grze Wybawcy w stosunku do innych i jednoczesnym tłumieniu własnych emocji. Skrypt ten demonstrują następujące „zachowania pasywne” (pasywne, ponieważ unikają rozwiązania problemu współzależności): – zaprzestanie działania (mechanizm zaprzeczania), – zbytnia adaptacja (gra w wybawcę), – agitacja (tłumienie emocji), – niesprawność i przemoc (wewnętrzna objawiająca się chorobami psychosomatycznymi lub zewnętrzna objawiająca się nie ustanawianiem limitów dla agresywnego zachowania innych).

Komunikacja podświadoma gra tu kluczową rolę w przekazywaniu skryptu współzależności z pokolenia na pokolenie. Jednym ze sposobów objawiania się tego przekazu międzypokoleniowego są transakcje przeniesienia, jak w przypadku współzależności endogennej, gdy kobieta angażuje się w związek z partnerem agresywnym i/lub nadużywającym alkoholu i/lub mającym inny poważny problem psychologiczny. W takich okolicznościach kobieta odtwarza sytuacje przeżyte w dzieciństwie w relacjach z partnerem. Przekaz międzypokoleniowy może też mieć miejsce poprzez identyfikację projekcyjną. Często dzieje się tak w przypadku współzależności egzogennej, kiedy kobieta „przejmuje” doświadczenia emocjonalne partnera tak jakby były jej własnymi. Korzystając z teorii skryptu Berne’a (1974/1982) Steiner rozwinął koncepcję skryptów charakterystycznych dla danej płci. Współzależność, objawiająca się jako zachowanie uległe w związku i jest skryptem zarówno kulturowym jak i charakterystycznym w środowisku kobiet. Skrypt, który dominuje u mężczyzn to „machismo” – kult męskości, której głównymi atrybutami są przesadna agresja i nieustępliwość w stosunku do mężczyzn oraz arogancki stosunek do kobiet, traktowanych jako obiekty seksualne. Dla kobiet skrypt ten obejmuje kult kobiecej wrażliwości górującej nad mężczyznami, połączonej z uległością, przez co wartość kobiety jest tym wyższa, im więcej cierpień kobieta owa znosi. Rezultatem tego jest powstanie niezwykle ambiwalentnego stosunku do kobiet, które z jednej strony są czczone jako „święte”, a z drugiej niedoceniane i dyskryminowane (Medina-Mora, 1994).

Delegaci obecni na konferencji ITAA/ALAT/MEXAT (International Transactional Analysis Association/Latin America Association of Transactional Analysis/Mexico y Análisis Transaccional) w Oaxaca, wysłuchali wykładu Mariny Castaneda (2002) na temat machismo w kulturze meksykańskiej; problemu, który jest obecny także w innych krajach. Z perspektywy kulturowej, postrzegam machismo i współzależność jako dwie strony tego samego medalu: innymi słowy, polegają one na społecznej symbiozie, w której jedno jest dopełnieniem drugiego. Współzależność jest problemem związanym z płcią, który negatywnie wpływa na zdrowie psychiczne kobiet w wyniku nierówności w relacjach z płcią przeciwną.

Skrypt współzależności

Należy zaznaczyć nozologiczną różnicę między osobowością zależną zdefiniowaną przez Diagnostyczny i statystyczny podręcznik chorób umysłowych (DSM IV, American Psychiatric Assosiation, 1994) i współzależnością, ponieważ pozornie wydaje się, że mogą one dotyczyć podobnych problemów.

Termin „osobowość zależna” odnosi się do osoby, która zawsze jest zależna od innych z powodu braku wiary w siebie. Natomiast „osoba współzależna” jest tego przeciwieństwem; jest przesadnie odpowiedzialna i robi bardzo wiele dla innych; zawsze stara się być pomocna, organizować i kontrolować życie otaczających ją ludzi. Często rolę tę pełnią najstarsze dzieci, które przejmują kontrolę nad rodziną. „Osoba współzależna” często zamienia się rolami ze swymi ubogimi bądź zdziecinniałymi rodzicami przejmując kontrolę w sytuacji kryzysowej, dyskontując przez to samą siebie (Whitfield, 1991) i budując symbiozę drugiego stopnia (Schiff i in., 1975). Syndrom pasywności opisany przez Schiffów i in., można często zaobserwować właśnie w związkach współzależnych. Zachowania pasywne takie jak nie zaprzestanie działania, zbytnia adaptacja (dostosowanie się), wzburzenie, ubezwłasnowolnienie lub przemoc są tak, jak cztery poziomy dyskontowania w procesie rozwiązywania problemu (istnienie, znaczenie, możliwość zmiany, oraz zdolność do rozwiązania problemu); ich obecność w związkach współzależnych jest nieunikniona. Dlatego też współzależność bywa porównywana do zaburzeń pasywno-agresywnych lub osobowości zależnej; pasywność jest częścią nieprzerwanej symbiozy, jest gotowością do odtworzenia symbiozy w obecnych związkach z innymi ludźmi. Współzależność jest połączeniem czterech typów skryptu: indywidualnego, rodzinnego, charakterystycznego dla płci, oraz kulturowego. Wiadomości skryptu przekazywane są podświadomie między Stanami Ja członków rodziny co odbywa się z pokolenia na pokolenie. Przechodzą one od R1 matki lub ojca (Stan Ja-Rodzic w Stanie Ja-Rodzic matki lub ojca) do R1 dziecka (Stan Ja-Rodzic w stanie Ja-Rodzic dziecka). W ten sposób może odbywać się to przez kilka pokoleń, zaczynając od dziadków, pradziadków, prapradziadków i dalej do dzieci, wnuków, prawnuków praprawnuków, itd.

Przekazywanie skryptu życiowego z pokolenia na pokolenie

W Zasadach terapii grupowej Berne (1966) zdefiniował skrypt życiowy jako „podświadomy plan życiowy” (s. 228). Później, w książce Dzień dobry, i co dalej? (Berne, 1972/1974) podał szerszą definicję: „[Skrypt to] życiowy plan oparty na decyzji podjętej w dzieciństwie, wzmocnionej przez rodziców, usprawiedliwianej przez kolejne wydarzenia i kończący się wybraną alternatywą” (s. 488). W tej samej książce, Berne (s. 83) wyjaśnił proces przekazywania skryptu i zasugerował zadawanie pacjentom następującego pytania w celu uzyskania informacji o odziedziczonych przez nich elementach skryptu: Jak żyli twoi dziadkowie? Berne twierdził, że pacjenci zwykle dawali trzy rodzaje odpowiedzi wyrażające albo dumę ze swoich przodków, bądź idealizację albo rywalizację z przodkami.

Jamek (1984) rozszerzył objaśnienia i teorię Berne’a. Stwierdził on, że odpowiedzi zaacytowane powyżej są sposobami podążania śladami swoich dziadków: „Dzieci używają swoich rodziców jako wzorców a także identyfikują się i rozwijają na wzór dziadków” (s. 22). 1. Duma ze swoich przodków: Wnuki czują się dumne z życia swych dziadków. Podczas opowiadania o dokonaniach swoich przodków, wnuki wyobrażają sobie, że posiadają podobne cechy charakteru.

2. Idealizacja: Wnuki często idealizują dziadków, ponieważ byli oni dla nich bardziej czuli i wrażliwi niż rodzice. James (1984) napisał: „Dla niektórych ludzi relacja z dziadkami była tak ważna, że podświadomie szukali małżonka o cechach charakteru podobnych jak u ich ulubionego dziadka/babci i starali się odtworzyć tę relację w swoim małżeństwie.” (s. 25). 3. Rywalizacja: Może się pojawić kiedy dziecko współzawodniczy z jednym z rodziców, umniejszając jego rolę i porównując go z idealizowanym dziadkiem/babcią.

Berne (1972/1974) opisał też cztery podstawowe sposoby przekazywania skryptów życiowych przez dziadków do następnego pokolenia: (1) w sposób niezróżnicowany

(2) gdy są połączone przez ten sam nakaz (rodzicielski) (3) gdy skrypty różnią się między płciami, oraz

(4) gdy skrypty „przeskakują” pokolenia. 1. Skrypt jest przekazywany w sposób niezróżnicowany gdy dziadkowie traktują wszystkie swoje dzieci w ten sam sposób i każde z nich otrzymuje podobne przesłanie. Może to być babcia mówiąca wszystkim swoim córkom: „Bądźcie ostrożne w stosunku do mężczyzn, wszyscy są tacy sami,” przekazująca przekonanie, oparte na jej doświadczeniach z nielojalnym mężem. Równocześnie , może ona mówić swoim synom: „Uważaj, nie dawaj kobiecie ani całej swojej miłości, ani całych pieniędzy.” Kiedy dzieci te dorastają, powtarzają te same przesłanie swoim dzieciom, podsycając w ten sposób nieufność między płciami i potencjalne konflikty w relacjach partnerskich swoich potomków.

2. Skrypty mogą być połączone tym samym nakazem i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Dzieje się tak wtedy, gdy dzieci nie są traktowane jednakowo ze względu na jakieś konkretne cechy. Na przykład, rodzice z niskimi dochodami uaktywniają nakaz „Nie myśl” u swoich córek, poprzez ograniczenie możliwości edukacji tylko do synów. 3. Czasami skrypty różnią się w zależności od płci (potomka). Przykładem może być pewna pacjentka, która była bardzo rozzłoszczona po tym, jak umarła jej siostra. Po przeanalizowaniu jej skryptu okazało cię, że słyszała o tym, jak jej babka popełniła samobójstwo. Dzięki terapii zdała sobie sprawę, że jej ojciec, alkoholik, był ciągle w depresji i całkowicie nie interesował się życiem. Po rozmowie z matką, pacjentka odkryła, że jej siostra zmarła po przedawkowaniu leków antydepresyjnych ojca.

4. Skrypt może też czasem „przeskakiwać” pokolenia. Na przykład babka Jane zawsze mówiła, że jest wdową. Jane poszła na terapię zdezorientowana zachowaniem swojej matki, która odrzuciła ją, gdy dowiedziała się, że Jane jest w ciąży. Chłopak Jane był żonatym mężczyzną. Próbując pomóc Jane, jej babka zawstydzona ujawniła długo skrywany rodzinny sekret: nigdy nie była zamężna, a matka Jane została odrzucona przez jej ojca, który był żonaty. Jane podświadomie wyrażała rodzinny sekret poprzez odtwarzanie skryptu matki.

Transmisja mechanizmów skryptu

Berne (1972/1974) napisał, że „najbardziej skomplikowaną częścią analizy skryptu życiowego w praktyce klinicznej jest prześledzenie wpływu dziadków” (s. 318). Tak jak w przypadku innych skryptów życiowych, skrypt współzależności może być przekazywany z pokolenia na pokolenie. Dzieje się to za sprawą kilku określonych mechanizmów opartych na procesie komunikacji podświadomej. Novellino (1990) cytując Malana, opisuje podświadomą komunikację jako „najprawdopodobniej nieznaczący epizod, towarzyszący innym znaczącym sytuacjom, które pacjent pragnie wyrazić nie zadając sobie z tego sprawy” (s. 171). Novellino twierdzi, że w terapii, te ukryte wiadomości mogą zostać odkodowane przez pacjenta z pomocą interpretacji proponowanych przez psychoterapeutę.

Podświadoma komunikacja pojawia się też w rodzinach. W życiu codziennym, poprzez sygnały werbalne i niewerbalne, rodzice przekazują swoim dzieciom wiadomości odpowiadające sytuacjom z ich własnego doświadczenia, często powiązane ze skryptem rodzinnym. Te ukryte wiadomości zwykle pojawiają się w dorosłym życiu dzieci jako powtarzające się zachowania, lub wzorce związków, które mogą być trudne do zrozumienia. Wiadomości te również mogą być odkodowane w trakcie terapii. Na podstawie moich badań i doświadczenia klinicznego, proponuję cztery główne sposoby rozumienia podświadomej transmisji skryptu z pokolenia na pokolenie: transakcje ukryte, gry psychologiczne, psychodynamika przeniesienia oraz identyfikacja projekcyjna. Analiza tych mechanizmów w relacji klient-terapeuta może być przydatna przy odkodowywaniu ukrytych wiadomości i przerwaniu międzypokoleniowego łańcucha, a co za tym idzie, powstrzymaniu przenoszenia skryptu na następne pokolenie.

1. Transakcje ukryte Według Berne’a (1961), transakcje ukryte pojawiają się jednocześnie na dwóch poziomach: społecznym i psychologicznym. Jego trzecia zasada komunikacji mówi, że zachowanie wynikające z transakcji ukrytej jest określone na poziomie psychologicznym, a nie społecznym. Poprzez takie transakcje wiadomości będące przesłaniem skryptu są przekazywane od rodziców do dzieci, które w końcu odtwarzają ukryte przesłanie psychologiczne. W rodzinach alkoholików często zdarza się, że jedno z dzieci przyjmuje rolę wybawcy w odpowiedzi na niewypowiedziane potrzeby swoich rodziców.

Innym przykładem podświadomego przekazywania skryptu mogą być wstydliwe sytuacje z życia poprzednich pokoleń, które zwykle trzyma się w tajemnicy. Te rodzinne sekrety są często przekazywane niewerbalnie poprzez transakcje ukryte – ton głosu, gesty, nastawienie i wyraz twarzy, czasem także poprzez słowa lub milczenie aprobujące lub dezaprobujące pewne zachowania. Bradshaw (1995) potwierdza, że rodziny są tak chore, jak ich sekrety. Sekrety rodzinne odnoszą się do „nieznanej wiedzy”, czegoś, o czym ludzie wiedzą nie zdając sobie z tego sprawy, ponieważ są pogrążeni w emocjach zakodowanych w komunikacji rodzinnej poprzez transakcje ukryte. Kod rodzinny określa zakres wartości, zalet, obowiązków, odpowiedzialności, długów, win i żalów jako wyuczone reakcje zakorzenione w historii rodzinnej. Sposobem wyrażania tej „wiedzy” jest odgrywanie zachowań z rodzinnego skryptu, jak w przypadku rodzin, w których przez kilka pokoleń z rzędu samotne nastoletnie dziewczyny zachodzą w ciążę.

Skrypty charakterystyczne dla płci, które ukazują sposoby myślenia, odczuwania i zachowania takie jak „machismo” i „współzależność” są też zakodowane w skrypcie kulturowym. Ancelin Schützenberger (1993/1998) przypomniała stwierdzenie Margaret Mead „o rzeczach podstawowych w kulturze i rodzinie się nie mówi. Najważniejsze rzeczy uważa się za pewnik, nigdy nie są jasno określone, każdy sam musi je poznać poprzez drobne wskazówki i komunikaty niewerbalne.” (s. 18). 2. Gry psychologiczne

Berne (1966) zdefiniował grę jako „serię ukrytych transakcji „z haczykiem”, prowadzących do jasno określonej wypłaty” (s. 364). Ancelin Schützenberger (1993/1998) potwierdza, że „wszystkie mechanizmy psychologiczne dotyczące relacji międzyludzkiej są motywowane przez podwójną strukturę, na której są zbudowane: przez manifestowaną (widoczną) strukturę behawioralną i ukrytą strukturę powinności” (s. 27). Jest to dokładnie to samo, co analiza transakcyjna określa mianem gier. Gry zawierają w sobie ukryty przekaz, podświadome pragnienie zrozumienia bądź nadania znaczenia nierozwiązanym sprawom z przeszłości, nawet gdy zamierzenie społecznej transakcji wydaje się być inne. Dla osoby współzależnej typową grą jest „Ja tylko próbuję ci pomóc”. Gra ta jest sposobem na ciągłe powtarzanie skryptu Wybawcy, w celu uniknięcia poczucia winy związanego z „powinnością” bycia odpowiedzialną osobą w chaotycznej sytuacji. Tak jak w każdej innej grze, role w końcu się odwracają, a osoba współzależna czasami zaczyna odgrywać rolę Prześladowcy, co najczęściej kończy się jako gra w roli Ofiary, gdy partnerzy zamieniają się rolami.

3. Psychodynamika przeniesienia W Analizie Transakcyjnej w Psychoterapii (Transactional Analysis In Psychoterapy), Berne (1961) stwierdził, że „skrypt należy do dziedziny związanej z przeniesieniem” (s. 116). Moiso (1961) określa związek z przeniesieniem jako „związek, w którym pacjent, w celu ponownego doświadczenia relacji rodzic-dziecko lub innej prymitywnej relacji dokonuje projekcji swoich własnych Rodzicielskich stanów Ja na terapeutę.” (s. 194) Przeniesienie nie ogranicza się do relacji psychoterapeutycznych. Pojawia się ono także w innych bliskich związkach, w których tworzą się silne więzy psychologiczne, na przykład w przypadku par. Związek z przeniesieniem zawiera w sobie określony psychologiczny ton związany z pierwszymi relacjami psychodynamicznymi przeżywanymi z rodzicami w dzieciństwie. W ten sposób, poprzez serię związków z przeniesieniem, historie rodzinne są powtarzane z pokolenia a pokolenie.

3. Identyfikacja projekcyjna Identyfikacja projekcyjna jest mechanizmem obronnym opisanym przez Melanie Klein (1968/1994). Laplanche i Pontalis (1968/1987) zdefiniowali ją jako mechanizm tłumaczony przez fantazje, w których dana osoba wciela się, całkowicie lub częściowo, w obiekt (inną osobę traktowaną jak obiekt) w celu jej skrzywdzenia, zawładnięcia nią lub kontrolowania (s. 189). Poprzez ten proces jedna osoba dokonuje projekcji swoich nieprzyjemnych lub nieakceptowanych uczuć na drugą, wywołując przez to u niej odczuwanie tych samych nieprzyjemnych lub nieakceptowanych uczuć. W rezultacie, ta pierwsza osoba może winić lub niedoceniać tej drugiej. Mechanizm ten często pojawia się w związkach współzależnych bez świadomości stron w nim uczestniczących. Funkcjonuje on podobnie jak przenoszenie niektórych wirusów w przypadku chorób wenerycznych, gdzie nosiciel nie zauważa symptomów, a para uświadamia sobie istnienie choroby dopiero po zarażeniu obojga.

Clarkson (1993), cytując Hinshelwooda, opisuje identyfikację projekcyjną jako „złożony stan kliniczny typu interpersonalnego: jedna osoba wypiera się swoich uczuć i manipuluje drugą tak, by zaczęła ich doświadczać zamiast niej” (s. 180). Na podstawie rezultatów transakcji ukrytych, Cornway i Clarkson (1987) opisali rolę poziomu psychologicznego w komunikacji. Zasugerowali, że ukryte wiadomości mogą mieć siłę sugestii hipnotycznych, jeśli stan Ja-Dorosły danej osoby jest nieaktywny. Przykładem takiego procesu może być kobieta, która stale wybiera partnerów, którzy po jakimś czasie zmieniają swoje czułe zachowanie, tak jak jej ojciec, gdy była dzieckiem. Inny przykład stanowi kobieta, która ciągle angażuje się w związki z mężczyznami, którzy po jakimś czasie zaczynają sprawiać problemy. Chore (1994, s.465) używał prac Melanie Klein do wyjaśnienia roli zrozumienia identyfikacji projekcyjnej w psychoterapii osób z zaburzeniami rozwojowymi. Opisał ten mechanizm jako proces interaktywny w relacji matka-dziecko, gdzie matka dokonuje projekcji podświadomych informacji na dziecko.

Identyfikacja projekcyjna zdaje się być główną drogą transmisji skryptów z rodziców na dzieci, jest też związana z wszystkimi innymi mechanizmami opisywanymi wcześniej: transakcjami ukrytymi, grami i związkami z przeniesieniem. Funkcjonuje ona jak wehikuł transportujący tłumione uczucia przez pokolenia. Dotyczy to zwłaszcza uczuć związanych z przemocą w rodzinie, zaniedbaniem lub porzuceniem. Proces ten często wiąże się z poczuciem wstydu, a Bradshaw (1988) potwierdza, że tłumiony wstyd jest warunkiem koniecznym do zaistnienia zjawiska współzależności. Erskine (1994) definiuje wstyd jako „proces samoobronny służący uniknięciu afektów wynikających z upokorzenia i wrażliwości na stratę kontaktu w związku z drugą osobą” (s. 90). Odnosząc się do długotrwałej dyskusji nad znaczeniem wstydu Hyams (1994) pisze: „Wstyd jest uczuciem pojawiającym się głęboko w ciele, umyśle i duszy, związanym z przemocą fizyczną i psychiczną i brakiem więzi uczuciowych we wczesnym dzieciństwie” (s. 256).

English (1969) opisuje grę „gorący ziemniak” w celu wyjaśnienia procesu przekazywania Episkryptu naprzód i wstecz (back and forth). Episkrypt to przenoszenie skryptu harmatycznego (indywidualnego, rodzinnego, społecznego lub kulturowego) z jednej osoby na drugą. Jest to proces, który może zawierać w sobie mechanizm obronny identyfikacji projekcyjnej.

Opis badania

Opisywane tu badanie zostało podzielone na dwie fazy. Pierwsza z nich obejmowała tworzenie i uwiarygodnienie Instrumentu Współzależności (ICOD) dla meksykańskich kobiet (Noriega i Ramos, 2002). Był to test złożony z 30 pytań z odpowiedziami od 0 (brak) do 3 (dużo). Wartość statystyki Kappa 0,8409 pokazywała wysoki stopień zgodności między diagnozą postawioną przez dwóch psychoterapeutów i wynikami testu. Jeśli chodzi o wiarygodność kryteriów zewnętrznych, zidentyfikowano następujące wartości: czułość (sensitivity) 76% i swoistość (specificity) 69,05%. Poprzedzające statystyki otrzymano w celu ustalenia wyniku, który identyfikowałby prawdopodobne i nieprawdopodobne przypadki współzależności. Dla identyfikacji przypadków współzależności w związkach ustalono limit w wysokości 32 i więcej (dla bardziej szczegółowego opisu metodologii badań proszę zapoznać się z pracą Noriega i Ramos, 2002). W analizie danych składowych zastosowano rotację varimax, czego wynikiem były cztery czynniki zgodne z wymiarami pojęciowymi, które obserwowałam w swojej praktyce: (1) mechanizm wyparcia (dyskontowanie), (2) niekompletny rozwój osobowości (nierozwiązana symbioza drugiego stopnia), (3) tłumienie emocji (nakazy: „Nie istniej”, „Nie czuj”, „Nie myśl”, „Nie bądź dzieckiem”) oraz (4) orientacja Wybawcy (rola Wybawcy w grach psychologicznych). Test na spójność wewnętrzną tego instrumentu wykazał współczynnik rzetelności Alfa Cronbacha wynoszący 0,9201, co świadczy o wysokiej spójności wewnętrznej.

Druga faza badania została przeprowadzona na próbie kobiet (N=830), które uczęszczały na konsultacje pierwszego stopnia w centrum zdrowia w Mexico City (Noriega,2002). Częstotliwość występowania współzależności uzyskano poprzez przekrojowe badanie epidemiologiczne. Dalsze badania przeprowadzano z użyciem ilorazu szans (odds ratio – OR), jako miary związku miedzy następującymi czynnikami (czynnikami ryzyka) w stosunku do współzależności: (1) straty emocjonalne z wczesnego dzieciństwa, (2) córka jako pierwsze dziecko, (3) historia przemocy w rodzinie, (4) alkoholizm u rodzeństwa, rodziców i dziadków; (5) parter uzależniony lub nadużywający alkoholu, (6) przemoc seksualna, fizyczna i emocjonalna analizowana dla dwóch zmiennych odnoszących się do przemocy (historia przemocy w rodzinie i agresywny partner) oraz (7) kulturowe skrypty charakterystyczne dla płci podzielone na skrypty kobiece (pozytywne) i skrypty uległości (negatywne).

Wyniki

Dane demograficzne wykazały, że kobiety biorące udział w badaniu miały średnio 31 lat, podczas gdy ich partnerzy 34,42. Kobiety były zamężne lub mieszkały z partnerem średnio 10,15 lat i miały średnio 2,13 dzieci. Jest to technika epidemiologiczna, która pozwala na uniknięcie pomyłek i oszacowanie interakcji zmiennych z dużą wydajnością statystyczną. Z analizy wyżej wymienionych czynników ryzyka w stosunku do współzależności otrzymano następujące rezultaty: straty emocjonalne z wczesnego dzieciństwa (iloraz szans=2,6); historia przemocy emocjonalnej (iloraz szans=2,3); ojciec z problemem alkoholowym (iloraz szans=1,9); uzależnienie od alkoholu u partnera (iloraz szans=4,7); przemoc fizyczna ze strony partnera (iloraz szans=4,2); skrypt uległości (iloraz szans=7,6) oraz analfabetyzm kobiety (iloraz szans=3,7). Edukacja na poziomie ukończonej szkoły średniej lub wyższym stanowiła dla kobiet czynnik ochronny (iloraz szans=0,544). Odkryto też istnienie korelacji (powiązania) między „skryptami uległości” a pozostałymi zmiennymi w badaniu. Zaobserwowano, że znaczna większość kobiet ze skryptem uległości doświadczyła też straty we wczesnym dzieciństwie (70,4%); stanowiło to znacznie większy odsetek niż u kobiet bez takiego skryptu (59,2%). Korelacja między zmiennymi dotyczącymi alkoholu i skryptem uległości jest również interesująca. Okazało się, że kobiety ze skryptem uległości miały ojców z problemem alkoholowym częściej (68,6%) niż te bez takiego skryptu (61,7%). Co więcej, kobiety uległe częściej posiadały partnerów, którzy nadużywali alkoholu, lub prawdopodobnie byli od niego uzależnieni (51,2%) w porównaniu z kobietami, które nie były uległe (38,8%).

Co się tyczy zmiennych niezależnych odnoszących się do problemów przemocy, więcej kobiet posiadających partnera ze skłonnością do przemocy (85,9%) znaleziono w grupie kobiet uległych niż w grupie bez takiego skryptu (74,1%). Podobnie więcej było doniesień o przemocy emocjonalnej wśród kobiet uległych (32,7%) niż u tych bez takiego skryptu (19,7%). W związku z tą korelacją w grupie uległej można było zaobserwować, że prawie połowę stanowiły przypadki kobiet współzależnych (47,8%), co stanowiło znacznie większy procent niż w grupie kobiet nieuległych (10,0%).

Dyskusja Wyników

Dane uzyskane w powyższej analizie ukazują pilną potrzebę dalszych badań nad problemem współzależności. Zaburzenie to wiąże się ze skryptem kulturowym i wzmacnia nierówności między płciami. Dotyczy ono zarówno mężczyzn jak i kobiet ponieważ uniemożliwia zawieranie zdrowych związków partnerskich. Powyższe badanie jest pierwszą próbą stworzenia naukowej linii (grupy ludzi kontynuujących badania konkretnego obiektu) dla badania współzależności w Mexico City. Jego wyniki wykazują, ze jedna na cztery kobiety jest dotknięta problemem współzależności, co jest niepokojące biorąc pod uwagę fakt, że problem ten nie został jeszcze uznany za zaburzenie psychiczne. Teoria analizy transakcyjnej okazała się być przydatnym narzędziem w zrozumieniu psychodynamiki współzależności. Teoretyczne koncepcje Berne’a dotyczące skryptów, transmisji skryptu, gier, stanów Ja i transakcji zostały uznane przez środowisko naukowe w Meksyku jako sposób dogłębnego i pragmatycznego zrozumienia rozwoju osobowości i związków międzyludzkich.

Epidemiologiczny plan badania wymagał, aby zmienne zostały rygorystycznie wyselekcjonowane i kontrolowane w celu uzyskania twardych danych ilościowych. Po zakończeni pierwszego etapu badania zgromadzono znaczące dane w celu zaprezentowania międzypokoleniowej transmisji skryptu współzależności: 43% kobiet zidentyfikowanych jako współzależne miało dziadków z problemem alkoholowym. Stanowiło to o 1,3 (iloraz szans) większe prawdopodobieństwo wystąpienia współzależności niż u kobiet, których dziadkowie nie mieli takiego problemu. Jednak z drugiej strony plan badania uniemożliwiał dogłębną analizę historii rodzinnych kobiet biorących w nim udział. Mimo to zaobserwowano dowody na nadużywanie alkoholu u dziadków i pradziadków kobiet, które uzyskały w badaniu przesiewowym ponad 30 punktów. Dlatego w przyszłych badaniach poświęconych transmisji skryptu z rodziców i dziadków na dzieci polecałabym plan badania ilościowego, które obejmowałoby szczegółowe rozmowy, wywiad zogniskowany i mniejszą próbę. Jak wspomniano wcześniej, historia alkoholizmu w rodzinie była zmienną wykorzystywaną do badania transmisji skryptu współzależności z pokolenia na pokolenie, ze współzależnością jako obiektem badania. Dane uzyskane w tym badaniu pokazały, że kobiety, których ojciec nadużywał alkoholu miały dwa razy większe (iloraz szans=1,9) ryzyko rozwinięcia współzależności niż te, które nie miały ojca alkoholika. Interesujące jest również to, że 76,8% kobiet z ojcem alkoholikiem miało również dziadka, który nadużywał alkoholu. Zmienne dotyczące dziadków nie wykazywały jednak znaczących wyników w analizie wielowymiarowej. Może to być spowodowane brakiem obiektywizmu ze względu na braki w pamięci badanych kobiet lub niewłaściwą kompozycją tekstu w formularzach, które uniemożliwiły zebranie wystarczająco szczegółowych danych.

Jak pokazało badanie wyższy czynnik ryzyka wystąpienia współzależności był „kobiecym skryptem uległości”. Wyniki analizy wielowymiarowej wykazały, że kobiety z tradycyjnym kobiecym skryptem negatywnym są obarczone 7,6 razy większym ryzykiem wystąpienia współzależności niż te, u których takie programowanie rodzicielskie nie występowało. Ta zmienna korelowała również z pozostałymi czynnikami ryzyka. Wyniki te są ważne, gdyż podważają popularny pogląd, że „bycie kobietą” samo w sobie jest czynnikiem ryzyka dla współzależności. Zmienna „tradycyjny kobiecy skrypt pozytywny” nie wykazywała żadnego znaczącego ryzyka, co dowodzi, że prawdziwym problemem związanym z współzależnością jest kulturowy kobiecy skrypt negatywny, który prowadzi do odgrywania przez kobiety uległej roli w społeczeństwie. Strata we wczesnym dzieciństwie – taka jak śmierć, separacja, porzucenie lub zaniedbanie przez rodziców oraz chroniczna choroba bliskiego krewnego – okazała się być czynnikiem ryzyka dla współzależności, której prawdopodobieństwo było 2,6 razy większe niż u kobiet, które nie doświadczyły takiej straty.

Zmienna „pierworodna córka” badana była w celu sprawdzenia, czy istnieje związek między kolejnością narodzin, współzależnością i nakazem „Nie bądź dzieckiem”. Otrzymane wyniki analizy wielowymiarowej nie były znaczące dla zmiennej pierwszego dziecka, jednak kwestionariusze całej próby kobiet współzależnych wykazały 3,8 razy większe ryzyko występowania zachowań związanych z tym nakazem (iloraz szans=3,8). Znaczy to, że kobiety współzależne w dzieciństwie musiały „szybko dorosnąć”, co oznaczało zamianę ról z jednym lub obojgiem rodziców. Prowadzi to do zmian w normalnym rozwoju dziecka, które mogą dotyczyć, nie tylko pierwszego, ale każdego dziecka w rodzinie. Kobiety posiadające partnerów alkoholików, w przeciwieństwie do partnerów nadużywających alkoholu, wykazywały 4,7 razy większe ryzyko współzależności niż te, które nie miały partnera alkoholika. Interesujący jest sposób, w jaki dane te zbiegają się z typami partnerów opisanymi przez członków grup Anonimowych Alkoholików (Grupy Rodzinne Al-Anon są wspólnotą krewnych i przyjaciół alkoholików – przyp. tłum.).

Kobiety z historią przemocy emocjonalnej w rodzinie wykazywały 2,6 razy większe ryzyko wystąpienia współzależności niż te, które nie doświadczały przemocy w dzieciństwie. Należy zauważyć, że zmienne dotyczące historii przemocy fizycznej i seksualnej nie prowadziły do znaczących wyników w analizie wielowymiarowej. Wyjaśnia to związek między tymi trzema rodzajami przemocy, w których przemoc psychiczna jest zawsze obecna i przez to nadaje im jeszcze większą wagę. Kobiety z partnerem ze skłonnością do przemocy – zarówno seksualnej (iloraz szans=4,3) jak i fizycznej (iloraz szans=3,6) – wykazywały większe ryzyko wystąpienia współzależności. W tych przypadkach przemoc emocjonalna była nieznacząca; może to wyjaśniać dlaczego dorośli są mniej wrażliwi na przemoc psychiczną niż dzieci. Należy jednak głębiej zbadać tę kwestię, ponieważ inne badania dowodzą występowania poważnych zaburzeń u kobiet doświadczających przemocy emocjonalnej (Chang, 1996).

Analiza zmiennych demograficznych pokazała, że „kobiety niepiśmienne” – nie potrafiące czytać i pisać – wykazywały 3,7 razy większe ryzyko wystąpienia współzależności. Zmienna „wykształcenie” odnosząca się do kobiet, które ukończyły co najmniej szkołę średnią, wskazywała na czynnik ochronny (0,544). Dane te potwierdzają, ze brak wykształcenia powoduje większą wrażliwość na przemoc; sugeruje to także, że edukacja jest ważnym czynnikiem w zapobieganiu współzależności.

Wnioski

Współzależność nie jest problemem związanym tylko z alkoholizmem. Współzależność to dysfunkcja związków międzyludzkich związana też z innymi czynnikami stresowymi. Współzależność jest skryptem indywidualnym, rodzinnym, społecznym i kulturowym, który dotyka głównie kobiety i jest stale przekazywany z rodziców na dzieci. Badanie opisywane w tym artykule potwierdza potrzebę głębszego zbadania zjawiska współzależności w Meksyku oraz współpracy z organizacjami z innych krajów prowadzącymi badania nad tym zagadnieniem. Mam nadzieję, że społeczność naukowa będzie kontynuować badania nad współzależnością, która jest zaburzeniem psychicznym, które, pomimo powodowanych przez nie szkód, jest uważane za „normalne” w wielu rodzinach i wśród wielu społeczności, a nawet przez wiele cierpiących na nie kobiet.

Dr Gloria Noriega Gayol ma stopień TSTA w dziedzinie klinicznej (Uczący i Nadzorujący Analityk Transakcyjny w praktyce klinicznej), jest dyrektorką Instituto Mexicano de Analisis Transactional (IMAT) w Mexico City. Jest również byłym prezesem ITAA (Międzynarodowego Stowarzyszenia Analizy Transakcyjnej). W 2008 roku Gloria otrzymała doroczną Nagodę im. Erica Berne za niniejszy artykuł opisujący mechanizmy przekazywania skryptów międzypokoleniowych.

* Tłumaczenie dla www.analizatransakcyjna.pl  za zgodą Glorii Noriegi, kwiecień 2010 (P. Pajer)

Kontrakt z samym sobą (1), Dominique Chalvin, Jean-Louis Muller (1989)

W części pierwszej zostały przedstawione warunki i elementy, które są ważne w podejmowaniu kontraktu z samym sobą. Natomiast w tej części opisane będą kroki całego procesu jakie według Dominique Chalvin i Jean-Louis Muller należy podjąć, aby przystąpić do kontraktu z samym sobą. 

Kontrakt zawierany z samym sobą zawierany jest w celu poprawy i „polepszenia” samego siebie. Jest to nic innego jak zgoda zawarta z sobą samym, która jasno określa cele i środki zmiany (poprawy). Dlatego też pierwszym krokiem w podejmowaniu kontraktu z samym sobą jest (1) określenie celów kontraktu. Cel taki powinien charakteryzować się takimi cechami jak: praktyczny, ograniczony, precyzyjny i określony datą, a tym samym przewiduje widzialne i sprawdzalne wyniki do osiągnięcia (por. koncepcja SMART i polska wersja WARTO). Przy ustalaniu celów należy namierzyć ryzyko i sabotaże tzn. wszystko to (zachowania, postawy, przekonania) co może przeszkodzić w realizacji celów. Brak lokalizacji ryzyka i sabotażu często jest przyczyną zawieranie kontraktu iluzorycznego, tylko na pozór respektującego wyznaczone kryteria. Drugim krokiem jaki należy wykonać to (2) upewnienie się co do realizmu kontraktu, czyli aktywacja elementu ochrony. Podczas tego kroku należy sprawdzić czy kontrakt jest realistyczny zarazem dla osoby, która go podejmuje, jak i dla innych ludzi z otoczenia. Należy przewidzieć konsekwencje realizacji kontraktu, co jest dobrym środkiem do zweryfikowania jego realizmu.     Trzeci krok w procesie podejmowania kontraktu jest (3) wzbudzenie motywacji, poprzedzone przyzwoleniem. Zanim dana osoba przystąpi do działania, powinna upewnić się czy jest należycie umotywowana, aby skutecznie wypełnić umowę kontraktu. Kolejny krok to (4) planowanie i przewidywanie skutecznej strategii działania, prowadzącej do celu. Można określić procentowe (min 80%) szanse na powodzenie kontraktu, co też umożliwi podejmowanie dodatkowych działań wspierających np. spisanie na kartce i umieszczenie w widocznym miejscu. Podsumowując ważne aby pamiętać, iż należy podejmować się zawarcia jednego kontraktu na raz.

Przykład kontraktu.

Cel: Od dzisiaj za pięć dni, przeprowadzę spotkania z pięcioma współpracownikami, aby skonsultować ich skuteczność w pacy. Możliwe sabotaże:

  • Zacząć od współpracowników, z którymi mam trudne relacje.
  • Improwizować spotkania.
  • Osądzać charakter ich pracy i wychodzić poza ramy zawodowe.
  • Nie przytaczać dowodów i faktów.

Środki praktyczne:

  • Zacząć od pięciu współpracowników, z którymi mam łatwe relacje.
  • Znaleźć zaciszne i zamknięte biuro /pokój.
  • Przygotować się do spotkań, aby skupić się na działalności zawodowej oraz swoje argumenty poprzeć udowodnionymi i wyznaczalnymi faktami.
  • Widoczne rezultaty. Spotkanie miało miejsce w klimacie spokojnym i doszliśmy do praktycznych wniosków odnośnie poprawy skuteczności działalności.

Kwestionariusz, aby zawrzeć kontrakt z sobą samym.

  1. Co chcę osiągnąć (data).
  2. Po czym poznam, zobaczę, usłyszę, że otrzymałem to, co chciałem?
  3. Czy jest to projekt realistyczny dla mnie i mojego otoczenia?
  4. Czy jestem motywowany? Czy bardzo pragnę, by mi się powiodło?
  5. Jakie są środki, których użyję, aby mieć 80% szansy na powodzenie?

  * Opracowanie dla www.analizatransakcyjna.pl na podstawie Chalvid D., Muller J.L., L’analyse Transactionnelle Guide Pratique. Pour Les Agents De Maitrise Et Les Techniciens, Paryż 1989 – na podstawie roboczego przekładu o. Julian P. Ilwicki, OCD (A. Konopka)

Kontrakt z samym sobą (2), Dominique Chalvin, Jean-Louis Muller (1989)

W pozycji autorstwa Dominique Chalvin i Jean-Louis Muller, „Kontrakt” został przedstawiony jako jedno z głównych narzędzi analizy transakcyjnej, szczególnie w kontekście pracy z samym sobą. W części pierwszej tego artykułu zostaną opisane warunki oraz elementy które są ważne przy wypełnianiu kontraktu. W części drugiej zostanie przedstawiony sposób przystąpienia do kontraktu z samym sobą. 

Autorzy pokazują jakie warunki należy spełnić aby zawrzeć kontrakt z „Samym Sobą”. Pierwszy odnosi się do (1) zmiany ścisłego i konkretnego aspektu, problemu, elementu. Odwołując się do systemowego rozumienia problemów, analiza transakcyjna wskazuje, iż szukanie przyczyny w łańcuchu przyczyna – skutek może nie mieć początku i końca. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest interwencja w jakimkolwiek momencie cyklu, aby dokonać zmiany, która wpłynie na cały system. Drugi warunek to (2) postępowanie małymi krokami, gdyż kontrakt zakłada poprawę ograniczoną, konkretną zamiast wielkich i szerokich zmian. Gdyż jak piszą autorzy wystarczy poprawa detalu, aby uzyskać ważny i znaczący pożytek dla całości systemu. Kolejny warunek dotyczy (3) rozwoju tych elementów, które już umiemy robić. Należy rozumieć to w ten sposób, że kontrakt z samym sobą nie zakłada zmiany osobowości, ale rozwija to co osoba miała już okazję robić. Jest to nic innego jak wzmacnianie własnych zalet, pozytywnych darów czy talentów oraz przekształcanie wad w zalety. Na przykład: przekształcanie agresywności w dynamizm i kształtowanie zdolności przywódczych. Warunek czwarty (4) odnosi się do rozpoczęcia przemiany samego siebie, zamiast zmiany innych. Postępując w ten sposób zapobiegamy nawykom uczenia innych jak mają postępować i podążania za nierealnymi marzeniami o zmianie ich zachowania. W związku z tym kontrakt odpowiada na pytanie: „Co mam zrobić, by mieć lepsze relacje z innymi takimi jakimi są?”. Ostatni warunek jaki należy spełnić związany jest z (5) czasem jaki potrzebuje osoba na przygotowanie i analizowanie. Warunek ten należy rozumieć, iż w sytuacji działania, osoba jest tak pochłonięta sytuacją, że nie ma czasu na przygotowywanie i analizowanie. Dlatego też najlepsze chwile są przed i po działaniu. Występują w momencie zastanawiania się nad tym, co się wydarzy, aby przewidzieć trudności i wyobrazić sobie różne możliwe zachowania. A tym samym szukać pozytywnej energii do działania. Lub analizując to, co się wydarzyło, żeby znaleźć pozytywne zachowania zastępcze, które można wykorzystać w często powtarzających się sytuacjach.   Powyższe warunki zawierają dwa zestawy elementów: Ochronę (O), Pozwolenie (P) i Moc (M) oraz Realizm (R), Motywację (Mo) i Skuteczność (S). Tak więc kontrakt powinien chronić (O) osobę, która go podejmuję, będąc jednocześnie roztropnym i realistycznym (R). Osoba podejmująca kontrakt wie, że jego zachowanie będzie wywierać pozytywne skutki na niego samego i jego otoczenie. To pozytywny aspekt Rodzica (szczególnie normatywnego) upewni się w ochronie Dziecka (szczególnie pozytywny aspekt Dziecka przystosowanego) i aktywuje ten stan. Kolejny element, jakim jest pozwolenie (P) polega na zniesieniu zakazów. Osoba uzyskuje wówczas poczucie wolności do wprowadzenia zmiany. Poczucie to daje moc powiedzenia sobie: „Chcę zrobić dla siebie coś dobrego”. Za czym idzie motywowane (Mo). W tym przypadku pozwolenie to nic innego jak aktywacja stanu Rodzica opiekuńczego, które daje komunikat do Dziecka Wolnego. Dzięki tym dwóm elementom (O i P) osoba ma możliwość wcielenia pozytywnej energii w realizację swojego projektu zmiany. Wówczas moc (M) daje środki praktyczne, aby skutecznie doprowadzić własne działanie do końca, a dzięki jasnemu kontraktowi, występuję skuteczność osiąganiu celu. W przypadku braku mocy lub skuteczności osoba taka popada w rozpacz. Moc jest zapewniana przez stan Dorosłego, a poprzez zastosowanie skutecznej strategii działania jest realizacja kontraktu.     Graficznie proces ten można przedstawić następująco:  

Pierwszy etap         Drugi etap                     Trzeci etap
Ochrona Pozwolenie Moc
Realizm Motywacja Skuteczność
Bezpieczeństwo Wolność Jasny kontrakt
Roztropność Motywacja Szybki sukces
Konsekwencja Dawkowanie Widoczny i wyznaczalny
Uzasadnienie Szczęście Przykład dla innych
Realizm Potrzeba Pożyteczny
RN+             DzD+ RO+          DzW+           D           D       

  Podsumowując aby kontrakt się powiódł, trzeba najpierw upewnić się, co do realizmu (Ochrony) tego projektu, następnie jego motywacji (Pozwolenia) i w końcu, jeżeli realizm i motywacja są wystarczające, przyjrzeć się skutecznym strategiom przystąpienia do dzieła (Moc). Jeżeli są obecne realizm i motywacja, pojawia się łatwa do rozwinięcia energia strategii. Jeżeli w tym momencie ujawnia się bierność, znaczy to, że motywacja i realizm nie są wystarczająco silne.

Opracowanie dla www.analizatransakcyjna.pl na podstawie Chalvin D., Muller J.L., L’analyse Transactionnelle Guide Pratique. Pour Les Agents De Maitrise Et Les Techniciens, Paryż 1989 – na podstawie roboczego przekładu o. Julian P. Ilwicki, OCD (A. Konopka)

Pięć kontraktów zaufania dla par, Stephen Karpman (1979)

Pary mogą pogłębić swoje relacje w związku poprzez zawieranie kontraktów zaufania. Oto 5 kontraktów, jeden typ przypisany dla każdego stanu ja u obydwu stron kontraktu:

Rodzic Krytyczny / Kontrakt Prztrwania (w Związku)
Para zgadza się na utrzymywanie struktury i osobistych standardów bez doprowadzania do sytuacji załamania, takich jak rezygnacja z pracy i poleganie jedynie na partnerze, częste grożenie odejściem, nieprzestrzeganie kontraktów, czy nagłe odrzucenie etyki, dyscypliny lub higieny. Jeśli nie ma takiego kontraktu, osoba może powiedzieć, „Wolno mi podjąć taką decyzję, jaką tylko chcę.”

Rodzic Opiekuńczy / Kontrakt Ochrony
Para zgadza się, aby oszczędzić drugiej stronie niepotrzebnego niepokoju i bólu, często poprzez przewidywanie stresujących sytuacji i zapewnianie zapobiegawczego wsparcia i informacji. Jedno z partnerów oszczędza drugiemu bólu, zazdrości, zawstydzającego wystawienia na widok publiczny, niepotrzebnej złości, nieuważnie zadawanych krzywd i niepewności, poprzez liczenie się z jego uczuciami lub poznanie jego słabych punktów i zachowanie powściągliwości. Jeśli nie ma takiego kontraktu, osoba może powiedzieć, „Musisz sam/sama zadbać o swoje własne uczucia.”

Dorosły / Kontrakt Otwartości:
Para zgadza się przedyskutowywać sprawy miedzy sobą, najlepiej jeszcze tego samego dnia. Rozmowa ma być wolna od Protekcjonalnych, Gwałtownych, Ukrywanych i Wymijających blokad bliskości, oraz stosować się do reguł otwartości:1) Poruszmy kwestię; 2) Przedyskutujmy ją; 3) Podsumujmy ją;Jeśli nie ma takiego kontraktu, osoba może powiedzieć, „Nie mam ci nic do powiedzenia.”

Dziecko Wolne / Przyjemny Kontrakt:
Partnerzy zgadzają się, aby sprawiać sobie wzajemnie przyjemność. 1) W przypadku seksu poprzez proszenie i robienie tego, co lubi druga osoba, bez grania w grę „Nie naciskaj mnie, przyzwyczajam się do tego.” 2) W przypadku imprez, poprzez wychodzenie do nowych miejsc, pod wpływem zachcianki partnera. 3) W przypadku osobowości, poprzez przywoływanie zaskakujących stron swojej osobowości w celu przełamania rutynowej przewidywalności związku. Jeśli nie ma takiego kontraktu, osoba może powiedzieć, „Każde z nas może bawić się na swój własny sposób”.

Dziecko Dostosowane / Kontrakt Elastyczności
Para zgadza się, spontanicznie ustępować w kłótniach, „nawet jeśli wiesz, że masz rację”, lub zgadzać się z partnerem tylko dlatego, żeby zachować pokój. Przeciwieństwem elastyczności jest postawa sztywna: „Nie będę zmieniać mojego sposobu życia dla nikogo.” Kiedy nie ma takiego kontraktu, osoba może powiedzieć, „Wygląda na to, że widzimy świat inaczej”


Zaufanie powinno odróżniać się od „ślepego zaufania”, które pojawia się, gdy: 1) kontrakt zawierany jest bez wzajemnego zaufania; 2) kontrakt jest przyjęty bez określenia oczekiwań; 3) zakłada się, że kontrakt jest wciąż ważny po tym, jak rozpad związku już się zaczął; 4) zakłada się, że kontrakt musi być doskonały bez żadnych potknięć.

Ludzie odgrywający w życiu rolę Ofiary utwierdzą się w swoim przekonaniu „Nie bądź blisko”, obdarzając ślepym zaufaniem Wybawcę, który następnie je skrzywdzi i rozczaruje jako Prześladowca.

* Tłumaczenie dla www.analizatransakcyjna.pl za zgodą S. Karpman’a (www.karpmandramatriangle.com ), 2007 (P. Pajer)