Medytacja nad Dorosłym i jego zepsuciem, Claude Steiner (2001)

Długo zastanawiałem się nad związkiem łączącym analizę transakcyjną, teorię i praktykę opartą zasadniczo na wzajemnej ludzkiej interakcji, oraz medytację, której podstawą jest samotne, indywidualne doświadczenie. Na początku roku 2000, po bardzo trudnym roku 1999, miałem okazję uczestniczyć w dziesięciodniowym kursie medytacji, który pozwolił mi wiele zrozumieć i mogę szczerze powiedzieć, że dogłębnie zmienił mnie i moje życie. Zdarzyło się wówczas wiele rzeczy, o których nie będę tu opowiadać, ale uzyskałem tam też wgląd w jedną szczególną sprawę, którą rozwinę tutaj w esej dotyczący stanu ego Ja-Dorosły oraz, z powodu braku lepszego określenia, jego zepsucia.

Jedną z zagadek medytacji było dla mnie zawsze to, że jej zwolennicy dążą do stanu, który nazywają wyzbyciem się ego. Nie chcę kłócić się z fundamentalną koncepcją, czy kapryśnie zmieniać uznaną tradycję medytacji. Odkryłem jednak jedną ważną rzecz: medytacja zamiast powodować stan wyzbycia się ego zdaje się powodować coś, co mógłbym określić jako pełnię ego. Metoda medytacji, którą praktykuję to Vipassana. Vipassana znaczy “widzenie rzeczy takimi, jakie są” i, w rzeczy samej, tego doświadczałem w miarę jak czyniłem postępy w mojej praktyce medytacyjnej. Osiągnąłem stan percepcyjnej klarowności nie tylko w odniesieniu do siebie, ale także do świata, w którym żyłem. Byłem w stanie widzieć rzeczy takimi, jakimi były poprzez odrzucanie tego, co w Vipassanie jest zwane przywiązaniami, awersjami i ignorancją. W świetle analizy transakcyjnej pojęcia przywiązań i niechęci są efektem skażenia stanu Ja-Dorosły przez reakcje emocjonalne Dziecka. Przywiązania są pozytywnymi reakcjami emocjonalnymi wpływającymi na Dorosłego, natomiast awersje są negatywnymi reakcjami emocjonalnymi wpływającymi na Dorosłego. Ignorancję z kolei interpretuję jako Rodzicielskie uprzedzenia (Krytyczne lub Wychowawcze) wpływające na Dorosłego. Dorosły, w swojej czystej postaci, posiada wyraźne granice i jest nieskażony przez Dziecko, czy też Rodzica. Emocjonalnie jest on zasadniczo neutralny. Na spotkaniu seminaryjnym, kiedy padło pytanie „Czy Dorosły ma emocje?” opinia Berne’a brzmiała, że nie, jeśli potocznie rozmieć słowo „emocje”. Uwzględnił on coś, co opisał jako bardzo subtelne, przyjemne uczucie, które towarzyszy rozwiązaniu skomplikowanego równania matematycznego, które porównał do rozproszonego, błękitnego światła. Opisuje to dokładnie moje przeżycia, które towarzyszyły mi pod koniec mojej dziesięciodniowej medytacji, które opisałem jako pełnię ego. Czysty dorosły wypełniający moją świadomość. Przyjemne, lecz wolne od silnych emocji i szkodliwych myśli, przeszkadzających mi w postrzeganiu rzeczy „takimi jakie są”. Dopiero po tym, jak przedyskutowałem to doświadczenie z dwoma ekspertami mediatorami na konferencji w Halifaksie, Paulem Andersonem i Carterem XXXXXX, zdałem sobie sprawę, że tradycyjne wyzbycie się ego odnosiło się do tradycji medytacji, w której osoba odrzuca swoje materialne przywiązania i jest ono tym samym, czego ja doświadczyłem jako pełnię ego. Prosto to ujmując, w języku AT, powiedziałbym, że jest to czysty Dorosły, w pełni rozbudzony. Możliwość widzenia rzeczy takimi, jakie są, bez żadnych emocjonalnych przywiązań i niechęci, naszego Dziecka oraz bez uprzedzeń naszego Rodzica (czy są dla mnie/Ciebie OK, czy też nie) daje nam siłę do podejmowania decyzji na podstawie obrazu najbliższego rzeczywistości jaki tylko możemy uzyskać, mając obecne doświadczenie. Oczywiście różni ludzie będą widzieć różne rzeczy i wszystkie doświadczenia naszego całego życia, wszystko, czego się nauczyliśmy i to, jak długo i jak dobrze żyliśmy, informuje naszego Dorosłego odnośnie rzeczy i tego, jakimi są naprawdę. Na podstawie tych informacji nasz Dorosły może być tak naiwny jak trzylatek, lub tak mądry jak kolejnego wcielenie hinduskiego boga, jednak ciągle będzie to najlepsza podstawa do podjęcia decyzji, kiedy przyjdzie na to czas. We wczesnym okresie naszego życia podejmujemy decyzje na podstawie tego, jak postrzegamy świat, i jeżeli zmieniamy je po latach, robimy to również bazując na naszym oglądzie świata, w późniejszym, miejmy nadzieję bardziej oświeconym, stanie. Moje doświadczenie z czystym Dorosłym jest takie, że jest on najbardziej przenikliwy w trakcie długiej serii zdyscyplinowanych medytacji, lecz kiedy raz zostanie już rozbudzony, łatwiej jest ponownie go zaangażować w sytuacjach wymagających pełni ego. Po dziesięciodniowym kursie uzyskałem spokojny pogląd na świat, byłem też chętny, by stawić czoła życiu wraz ze wszystkimi jego problemami oraz uzbrojony w narzędzie zrozumienia, oczyszczony stan ego, który umożliwił radykalny krok naprzód mi i moim bliskim. Aby nie sprawiać wrażenia, że stan pełni ego był dla mnie łatwy do osiągnięcia, powiem, że tylko codzienny reżim wstawania o 4:30 i następujących potem codziennych ośmiogodzinnych sesji przerywanych półtoragodzinną rozprawą nauczyciela mógł oderwać mnie od przywiązań, awersji i ignorancji przysłaniających pole widzenia mojego Dorosłego. Spędzałem godziny pomiędzy medytacjami przemierzając tam i z powrotem małą, okrągłą ścieżkę w California Sierra jak zwierzę zamknięte w klatce. Cicho, odwracając spojrzenie, myśląc jedynie o tym jak uciec od czegoś, co wydawało się czasem spędzanym w więzieniu. Spędzałem bezsenne noce gorączkowo przyglądając się każdemu aspektowi mojego życia z każdej możliwej perspektywy. Kiedy w końcu przyszedł spokój umysłu, pozostał niezauważony i rozpoznałem go dopiero, gdy powróciłem do realnego świata i doświadczyłem jego efektów w moim codziennym życiu. Obawiam się, że po tym krótkim eseju będę postrzegany przez ludzi praktykujących medytację, jako filister zrywający jedną dojrzałą brzoskwinię z pięknego, ogromnego, starego drzewa i popisujący się nią jakby reprezentowała pełnię duchowego doświadczenia. Jestem od tego jak najdalszy, postrzegam to jedynie jako pierwszy mały krok w budowaniu mostu poznawczego między dyscypliną, której się poświęciłem, analizą transakcyjną, i drugą, równie poważną dyscypliną, medytacją.

* Tłumaczenie dla www.analizatransakcyjna.pl za zgodą C. Steinera, sierpień 2007 (P. Pajer)

Podziel się tekstem z innymi